Maciej Musiałowski bez wątpienia jest jednym z bardziej obiecujących aktorów młodego pokolenia. Pierwszą falę popularności zdobył co prawda już dzięki roli w serialu Druga szansa oraz szukaniu sobie noclegu i transportu pod okiem kamer w Ameryce Express, jednak jego notowania wzrosły jeszcze bardziej po niedawnej premierze filmu Jana Komasy Sala samobójców. Hejter.
Mając na swoim koncie pierwsze poważne sukcesy w kraju, Maciej Musiałowski podobno coraz intensywniej kontemplował możliwość przeprowadzki do Nowego Jorku. To tam aktor chciał się dalej rozwijać zawodowo i nawiązać pożyteczne znajomości, które miałyby mu pomóc w dalszej karierze. Swój "nowy etap" zaczął dość niepozornie, bo od spędzenia sylwestra w towarzystwie Julii Wieniawy.
Przypomnijmy: Julia Wieniawa bawi się z Maciejem Musiałowskim w Nowym Jorku. Fani dociekają: "To TWÓJ CHŁOPAK?"
Choć Maciej Musiałowski miał podobno poważne plany podboju tamtejszego rynku filmowego, to niestety jego decyzja o przeprowadzce do Nowego Jorku zbiegła się w czasie z szalejącą na świecie pandemią koronawirusa. Jak donosi tygodnik Na Żywo, aktor miał mocno liczyć na to, że Sala samobójców. Hejter będzie dla niego przepustką do światowej kariery, jednak złośliwy patogen skutecznie pozbawił go szansy na rozwinięcie skrzydeł.
Maciek był pewien, że film, który znalazł się w głównym konkursie, podbije Amerykę. On jest ambitny i pewny siebie. Praca w Polsce przestała mu już wystarczać - twierdzi znajoma z otoczenia Musiałowskiego.
Co więcej, aktor podobno nawiązał pożyteczną znajomość z doświadczonym agentem, który miał go przedstawić samemu Alowi Pacino. Miał też sobie rzekomo wymyślić nowy wizerunek, który mógłby być jego wizytówką na tamtejszym rynku.
Na podbój Ameryki Maciek wymyślił swój nowy wizerunek. Postanowił, że na wszystkie spotkania z branżą filmową, premiery oraz konferencje prasowe będzie ubierał się na biało - mówi Na Żywo jego tajemnicza koleżanka.
Niestety wszystkie te plany legły w gruzach właśnie przez walkę z koronawirusem. W tym momencie nie jest jasne, czy Musiałowski dalej będzie walczyć o samorealizację za oceanem, jednak jest podobno zdeterminowany, aby mimo wszystko wcielić swoją wizję w życie.
Trzymacie za niego kciuki?