Dla Macieja Stuhra los osób, które są na granicy, nie jest obojętny. Aktor udowodnił to już w listopadzie, kiedy razem z żoną wybrał się na granicę polsko-białoruską, chcąc pomóc osobom ubiegającym się o azyl. Gwiazdor postanowił pójść nawet o krok dalej i zdecydował się nakręcić reportaż o tym, co dzieje się na wschodzie Polski.
W najnowszym poście Maciej Stuhr pokazał zdjęcie z 30-letnią Syryjką, której pomógł ubiegać się o odpowiednie dokumenty, by ta mogła dołączyć do rodziców, którzy mieszkają w Niemczech.
Maciej Stuhr o pomocy migrantom. "Nikt nie zasługuje na śmierć w lesie"
Pośrodku tego zdjęcia siedzi Marwa. I to, że dziś siedzi, a nawet chodzi, uśmiecha się, mówi, przytula się po raz pierwszy od wielu lat do swoich rodziców (którzy żyją w Niemczech), to seria kolejnych cudów - zaczął aktor.
Życie Marwy znalazło się na krawędzi dwa miesiące temu w polskim lesie. Nie dawano jej wielkich szans na przeżycie. Przedwczoraj, po wielu tygodniach, wyszła ze szpitala w Hajnówce. Przyjechała z rodzicami do nas do domu do Warszawy czekać na odpowiednie dokumenty, które cudem (!) udało się załatwić w Niemczech. Dziś szczęśliwi do granic możliwości ruszyli bezpiecznie na zachód - opisuje Stuhr.
Okazało się, że 30-latka próbowała ubiegać się o wizę, ale kiedy to okazało się niemożliwe, kobieta uznała, że jedynym wyjściem będzie nielegalna próba przejścia przez granicę polsko-białoruską. To również się nie powiodło, więc kobieta utknęła w lesie. Grupa wolontariuszy z Grupy Granica znalazła ją w bardzo złym stanie. Potem stwierdzono u niej hipotermię i problemy z nerkami.
Maciej Stuhr nieprzypadkowo opisał historię Marwy dzień przed Wigilią - aktor dodał, że "od paru dni bardzo mocno czują atmosferę Świąt" i "to chyba bardziej niż dotychczas".
Imponująca postawa?