Jeszcze kilka miesięcy temu Andrzej Duda zdecydowanie wygrywał w wyborczych sondażach. Wszystko zmieniło się, gdy do gry wszedł Rafał Trzaskowski. Poparcie dla urzędującego prezydenta malało z dnia na dzień, a obecnie jest na niemal równym poziomie jak u prezydenta Warszawy.
Nie pomogło nawet to, że od początku Trzaskowski miał pod górkę. Najpierw nowy kandydat dostał zaledwie kilka dni na zebranie 100 tysięcy podpisów. Ostatecznie zebrał ich grubo ponad milion. Następnie próbowano zdyskredytować kandydata, wyciągając na niego "haki", jak np. zarzut, że nie posyła dzieci na religię. Okazało się jednak, że wyborców Trzaskowskiego to nie zniechęciło.
W obozie rządzącym czuć coraz większą nerwowość. Na ostatniej prostej przed niedzielnymi wyborami Andrzej Duda opublikował nowy spot wyborczy, jednak próżno w nim szukać prezentacji jego programu czy merytorycznych argumentów, dlaczego powinien przedłużyć kadencję. Jest za to seria pocisków słownych wycelowana w kontrkandydata.
Nagranie jest zlepkiem fragmentów wystąpień Trzaskowskiego z wielu lat jego publicznej aktywności. "Masz reputację leniuszka" - mówi lektorka. Dalej jest coraz ostrzej. Pojawia się Putin i Angela Merkel.
Twoim jest lotnisko w Berlinie i karta LGBT. (...) Jedyne, co Polska od ciebie dostała, to rozwożone, toksyczne szambo - słyszymy.
Spot promowany jest hasztagiem #rafałniekłam.
Najwyraźniej ktoś ze sztabu wyborczego Dudy źle ocenił nastroje społeczne, bo z komentarzy internautów wynika, że mają dość tego typu zagrywek i woleliby, aby prezydent opowiedział o swoich mocnych stronach, zamiast skupiać się na punktowaniu przeciwnika. Szczególnie że Duda wielokrotnie podkreślał, że chce być prezydentem, "który łączy, a nie dzieli".
"Słowa wyrwane z kontekstu, sytuacje przedstawione jak w krzywym zwierciadle. Nieładnie tak mydlić oczy wyborcom", "Panie Prezydencie, upadł Pan na samo dno", "Od głowy państwa wymaga się więcej taktu", "Nie ma to jak prowadzić kampanię wyborczą, oczerniając innych kandydatów", "Robiąc tego typu spoty, pokazuje Pan, że nie ufa Pan swojemu programowi wyborczemu. (...) ten spot przyniesie odwrotny skutek do zamierzonego" - przewidują wyborcy.
Nagranie skomentowała na InstaStories Maffashion.
Właśnie zobaczyłam na Facebooku u Andrzeja Dudy najnowszy spot. Na początku pomyślałam, że to jakiś włam, mem. Nie dowierzam, że to się dzieje na profilu obecnego - jeszcze - prezydenta. W moim odbiorze owy materiał nosi znamiona typowego hejterskiego nagrania, amatorskiego, dziecinnego. Zamiast stworzyć materiał, który mówi o wartościowych rzeczach, o tym co pan prezydent zrobi... Nie wiem, kto na to wpadł.
Dodam, że nie chodzi o to, na kogo ja głosuję, bo niezależnie na kogo by to było nagrane, to jest to żenujące. Traktuję ten materiał jako kpinę z ludzi, którzy pójdą głosować. Nie wierzę, że na oficjalnym profilu jeszcze prezydenta taki bubel się pojawił. Ja wiem, że hejt jest wszędzie, ale jak można dawać taki zły przykład i jak to może wychodzić z góry? To jest pokazywanie, jak się hejtuje i to jest przyzwolenie i to wychodzi od głowy państwa. To mnie przeraża i wk***ia. Dla mnie to jest sztandarowy przykład hejterskiego nagrania, dissu na drugiego człowieka. Ten post jest wyróżniony u góry strony, więc sztab pana prezydenta jest dumny z tego materiału. WOW - mówi z niedowierzaniem Julia.
Zobaczcie "spot wyborczy" Andrzeja Dudy. Myślicie, że pomoże mu w kampanii?