Maffashion od lat uchodzi za jedną z naczelnych polskich influencerek, działalność w mediach społecznościowych to więc dla celebrytki chleb powszedni. Maff wykorzystuje jednak Instagram nie tylko do działalności biznesowej. 33-latka chętnie relacjonuje też codzienne poczynania, opowiada o macierzyństwie i niestrudzenie promuje ciałopozytywność.
Ostatnio Maffashion postanowiła odpowiedzieć fanom na najbardziej nurtujące ich pytania. Jeden z użytkowników zapytał celebrytkę, dlaczego ta "nie oddaje ubranek po synku potrzebującym". Maff postawiła jednak sprawę jasno.
Oddaję, wydaję cały czas. Teraz mam także wielki karton przygotowany. Na dniach będę przekazywać. Chcę też sprzedać niektóre rzeczy i dać im nowe życie. Są to głównie rzeczy markowe, droższe, na które normalnie nie byłby stać niektórych albo szkoda byłoby im pieniędzy (dzieci szybko też rosną), a ja sprzedam je mega tanio i tym samym będą sobie mogli na nie pozwolić. Ja za te pieniądze kupię coś aktualnego dla Bastka. To źle? - zastanawiała się.
Inny internauta zwrócił uwagę na powszechnie panujące przekonanie, że znani ludzie powinni oddawać swoje rzeczy innym za darmo. Maff nie ukrywała, że tego typu myślenie wyjątkowo ją irytuje. Pozwoliła więc sobie podzielić się ze światem przemyśleniami na ten temat.
Nie wiem [dlaczego niektórzy tak myślą - przyp. red.]. Może sami są jak Robin Hood - rozpoczęła krótko.
Następnie Maff podkreśliła, że rozpoznawalność nie zawsze idzie w parze z wystawnym życiem i milionami na koncie.
(...) W ostatnich latach widziałam, jak ktoś znany był śmiertelnie chory. Zbierał pieniądze na swoje leczenie. Znany nie zawsze oznacza obrzydliwie bogaty. Często zarobki niektórych znanych osób wcale nie przekraczają zarobków średnio zarabiających ludzi. Serio. Pokazują ich w mediach, mówią o nich w tv, piszą o nich brukowce, ale to nie oznacza, że zarabiają kokosy. Nie wszyscy (...) - przekonywała.
Zdaniem Maff wielu ludzi uważa, że celebryci nie mają prawa do uskarżania się na własne problemy. Wówczas najczęściej spotykają się bowiem z krytyką ze strony opinii publicznej.
Osoba znana w oczach wielu ludzi nie ma prawa mówić o problemach (bo co ty możesz wiedzieć o prawdziwym życiu), kłopotach finansowych. Sami przyznacie, że krew Was zalewa, jak np. jakiś muzyk żalił się, że kończą mu się oszczędności i nie ma z czego żyć albo zaraz tak będzie. To co mają powiedzieć inni ludzie, którzy nie są znani z pierwszych stron gazet? Po ujawnianych publicznie takich informacjach wylewa się na nich hejt (wszyscy są włożeni do jednego wora, nieskromnych, chwalących się wystawnym życiem, mających trzy domy i dziesięć samochodów, odpoczywających na wakacjach od wakacji osób) - podkreśliła.
Kuczyńska nie ukrywała, że wielu ma błędne założenia o przedstawicielach świata show biznesu. Jak podkreśliła, nie każdy wiedzie bowiem bezproblemowe życie na wysokim poziomie.
Ta osoba, o której wspominałam wyżej, już nie żyje (...) Chciałam wspomnieć o tym hejcie i ocenie z góry niektórych historii ludzkich. Bo tak, jak denerwuje mnie opinia, że osoba znana ma dawać wszystko za darmo, tak samo denerwuje mnie, że jeśli ktoś jest znany, to nie ma prawa potrzebować pomocy, mieć złej sytuacji czy problemów - tłumaczyła.
I wiadomo, nie mówię tu o topowych celebrytach, gwiazdach, które ciągle mówią i pokazują, jak to żyją w luksusach. Mówią, ile na co wydali tysięcy, milionów, jak to latają na zakupy do Mediolanu i jak to ludzie im zazdroszczą, dlatego spotyka ich hejt - dodała na końcu wpisu.
Kuczyńska udostępniła też w sieci serię wiadomości od jednego z internautów, który prosił ją o... zasilenie jego konta.
W temacie - podpisała wymownie wiadomości.
Doceniacie opinię Maffashion?
Zobacz również: Dramat Maryli Rodowicz. Twierdzi, że nigdy nie żyła tak BIEDNIE, jak teraz: "Trzeba zaciskać pasa. Bywa, że jestem POD KRESKĄ"