Julia Kuczyńska, znana jako Maffashion, to prawdopodobnie jedna z niewielu blogerek modowych, które zrobiły w naszym kraju karierę z prawdziwego zdarzenia. Swoją działalność zaczynała w 2009 roku, a dziś, niemal 11 lat później, funkcjonuje już w mediach jako pełnoprawna celebrytka. Z tego powodu też Julka cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony prasy plotkarskiej.
Jak to zwykle bywa, Maffashion uchodzi też za wzór dla jednych i obiekt zazdrości dla innych. Celebrytka była wielokrotnie oskarżana przez fanów o to, że ingerowała w swoją urodę, jednak do tej pory konsekwentnie temu zaprzecza. Co prawda Maff przeszła operację prostowania przegrody nosowej, jednak tłumaczy to "powodami zdrowotnymi", w co niestety nie wszyscy uwierzyli.
Przypomnijmy: Maffashion zrobiła operację nosa. Wmawia fanom, że dla zdrowotności...
Teraz temat zmian w twarzy blogerki powraca jak bumerang, a wszystko za sprawą jej najnowszego zdjęcia, na którym zdaniem internautów ledwo przypomina samą siebie. Na opublikowanej fotografii widzimy, jak opalona celebrytka świętuje przyjście wiosny w zwiewnej sukience i z kwiatem w ręku. Tym razem jednak miejsce komplementów zajęły komentarze zaskoczonych i nieco zaniepokojonych fanów. Co ciekawe, Maff odpowiedziała nawet niektórym z nich.
Maff, to Ty? - dopytywała jedna z fanek.
Ja, z profilu i z taką miną - tłumaczyła.
Pozostali obserwujący celebrytki byli nieco bardziej bezpośredni i w większości wprost stwierdzili, że na pewno poprawiła urodę i nie była to dobra decyzja.
Ojojoj, co ty zrobiłaś z nosem i ustami? Kurczę, no słabo to wygląda. Nie wmówisz mi, że ten "efekt" ci się podoba. Całe szczęście kwas się wchłania, więc na następny raz zachowaj proporcje albo zmień grafika - ubolewał z kolei fan.
Mój nos wcześniej był nazywany ładnym, brzydkim itd. itp. Teraz ktoś pisze, że nie jest okej albo wręcz pyta, gdzie robiłam i chce się zapisać do tego samego lekarza. Nie dogodzisz. I całe szczęście przestałam już myśleć o tym, co inni wolą i lubią. Najważniejsze jak ja się czuję i czy jestem zdrowa - odbiła piłeczkę Maff.
Zupełnie inna twarz niż jeszcze pół roku temu. Sama poprawiam urodę, ale u ciebie za szybko i za duże zmiany. Inne rysy twarzy, to jednak jakby inna osoba - pisała inna obserwująca.
Czy ludzie pojmują, że operowany nos tak, jak ja to miałam robione, zmienia coś w twarzy? Czy ludzie ogarniają, że twarz dochodzi do siebie nawet i dwa lata? Chyba nie. A co do innych rysów... Tak, co tydzień zapierniczam i coś operuję i wstrzykuję. Kwarantanna i czarny rynek takich zabiegów to sztos - ironizowała rozsierdzona blogerka.
Jesteś tak naturalnie piękna... Nie wiem, dlaczego wpadłaś na pomysł wypełniania ust... Nie mówię tego złośliwie, tylko nie rozumiem dlaczego, skoro naturalnie jesteś prześliczna. (...) Nos rozumiem, przegrody, lepsza jakość oddychania... Ale ta moda na widoczne gołym okiem wypełniacze jest dla mnie niezrozumiała - stwierdziła kolejna.
Nie mam zrobionych ust. Kiedy jeden jedyny raz robiłam ponad 3 lata temu (jak dobrze pamiętam), to o tym powiedziałam. Sama wiesz, że to coś, co się wchłania i znika i jeśli chce się mieć ciągle zrobione usta, to trzeba systematycznie je robić. Ja nie robię. A nawet często chętnie pokazuje na story z makijażem efekt przed i po, jak można powiększyć zwykłym malowaniem. Zresztą to nie żadna filozofia - odpowiedziała Maff.
Wierzycie w jej zapewnienia?