Choć związek Julii Kuczyńskiej "Maffashion" i Sebastiana Fabijańskiego początkowo wydawał się wielu osobom projektem o wyjątkowo krótkiej przydatności do spożycia, prędko okazało się, że influencerka i ekscentryczny artysta całkiem nieźle potrafią się dogadać. Para nadal wychowuje razem synka Bastka i póki co nic nie zwiastuje, aby czarnowidztwo życzliwych obserwatorów show biznesu miałoby się w najbliższym czasie spełnić.
Nie jest jednak tajemnicą, że ani Sebastianowi, ani tym bardziej Maff przed ołtarz raczej się nie spieszy. Kuczyńska po raz kolejny została wywołana do tablicy w związku z brakiem pierścionka na palcu w ostatnią niedzielę, kiedy to zorganizowała na swoim instagramowym profilu serię ekspresowych pytań z kategorii "prawda czy fałsz". Na pierwszy ogień poszło hasło: "chcesz wyjść za mąż". Odpowiedź, która padła, okazała się co najmniej nieoczywista.
Prawda. I nigdy nie mówiłam, że nie chcę. Jednak nie spieszy mi się do tego. I dla jasności, mowa tu o ślubie cywilnym. Nie kościelnym. Ślub nie jest czymś, bez czego nie mogę żyć oraz bez czego czuję się źle. Najgorzej to robić coś za namową innych, z przymusu, presji, z pośpiechu, albo bo według innych coś wypada.
Dalej mogliśmy dowiedzieć się, że decyzją swoich rodziców Bastek nie został ochrzczony oraz że był dzieckiem jak najbardziej planowanym. Co więcej, influencerka przyznała, że obawiała się problemów z zajściem w ciążę Informacja, że spodziewa się dziecka, była więc dla niej ogromnym powodem do radości.
Od dwóch lat słyszałam, że będę miała problemy z zajściem w ciążę. Żadna kobieta nie chce tego usłyszeć i nie powinna. Kiedy okazało się, że spodziewamy się dziecka, natychmiast było szukanie najlepszego lekarza w celu ogarnięcia tematu tarczycy, aby móc tę ciążę donosić.
Z tego miejsca Maff podziękowała lekarce, która prowadziła jej ciążę oraz - o dziwo - Annie Lewandowskiej.
Ty też. Wiesz za co - dopisała.
Jesteście ciekawi, czym wykazała się Lewa?