Choinkowy dramat Maffashion w tym roku się nie powtórzył. Tegoroczne ubieranie świątecznego drzewka obyło się bez większych przeszkód. Z tego powodu Maff wzięło na wspominki świątecznych tragedii, które nieprzerwanie trwały od dwóch lat. Przypadek?
Pierwszy rozdział dramatu choinkowego rozpoczął się w 2020 roku, kiedy Julia wraz z Sebą Fabijańskim postanowili, że wesprą kwiaciarnie, które ówcześnie cierpiały katusze z powodu braku klienteli i zamówili drzewko z usługą przystrojenia, za którą zapłacili... 800 złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potem było tylko gorzej, bo drzewko, które do nich przyszło miało zaawansowaną skoliozę. Maff oczywiście zaprezentowała przekrzywioną choinkę na Instagramie dodając, że "jest już martwa", bo nie pomaga jej nawet stojak na wodę. Co więcej, pani która ubierała drzewko blogerce po tym incydencie zwolniła się z pracy, bo było jej wstyd. Szpetna choinka nie doczekała jednak wigilijnego wieczoru, bo szybko została wymieniona na inny model.
Rozdział drugi rozgrywał się rok później. W 2021 roku choinka Maff może nie była brzydka, ale za to była całkiem duża. Trzy razy zmieniała miejsce i dwa razy upadła. Ze względu na małego Bastiana drzewko stało na balkonie.
Tegoroczna choineczka takich awantur nie doświadczyła, a sama Julka stwierdziła, że "nie spodziewa się komplikacji".
Mojego pecha do choinek (przez ostatnie dwa lata) niektórzy z was pamiętają? Nic nie dzieje się bez przyczyny jak to mówią - dodała wymownie.
Myślicie że miała coś konkretnego na myśli?