W przypadku Julii Kuczyńskiej miniony rok obfitował w przeciwności losu. Influencerka zaliczyła jedno z trzech najgłośniejszych rozstań roku (obok Antka Królikowskiego i Cichopków), a towarzyszący mu skandal obyczajowy, nakręcony przez Rafalalę, ciągnął się całymi miesiącami. Nic dziwnego, że Maffashion nie mogła się doczekać, aż 2022 wreszcie dobiegnie końca.
Fakt, że Sebastian Fabijański dostarczył jej tyle zmartwień, celebrytka postanowiła zaznaczyć w swoim podsumowaniu roku. Uwagę zwracał lipiec i ciemna plansza...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trosce o swoich followersów w poniedziałek celebrytka zorganizowała serię "Q&A", w której poruszyła kilka frapujących jej fanów kwestii. Jedną z nich było macierzyństwo. Okazuje się, że straumatyzowana sytuacją gospodarczą i klimatyczną celebrytka bynajmniej nie jest zachwycona perspektywą posiadania większego potomstwa, czemu dała wyraz w odpowiedzi na pytanie: "Chciałabyś mieć więcej dzieci?".
Dalej jakaś część mnie by chciała - stwierdziła. Inna natomiast ma obawy. Nie, nie "daję w szyję". Ale to, jak politycy żonglują sprawami kobiet w naszym kraju nie zachęca, budzi we mnie strach. Często przed zaśnięciem dopadają mnie myśli o tym, jak kruchy jest świat. Wszyscy widzimy, jak doprowadzamy Ziemię do klęski. Patrząc na to, jakie są "prognozy", ciężko myśleć o kolejnych dzieciach.
Zbliżająca się nieuchronnie katastrofa klimatyczna nie jest jedynym powodem, dla którego Julce nie widzi się sprowadzanie na świat kolejnych dzieci. Okazuje się, że sama ciąża i opieka nad noworodkiem była dla Kuczyńskiej na tyle niekomfortowa, że na dziś dzień celebrytka ani myśli o ponownym skazywaniu się na ten los z własnej woli.
Prawdą jest też, że inaczej wyobrażałam sobie (z perspektywy kobiety ciężarnej) ten błogosławiony stan i macierzyństwo - przyznała. Nigdy nie chciałabym drugi raz tego tak przeżywać. Będę musiała dużo przepracować w tej kwestii. Już przepracowuję. Chciałabym, aby było pięknie, chciałabym czuć się zaopiekowana, delikatna, chciałabym czuć troskę, wsparcie, empatię i zrozumienie. Przecież ciało kobiety wykonuje w ciąży ogrom pracy, tworząc nowe życie. Kiedyś mówiłam minimum dwójka, a nawet trójka dzieci. Obecnie jestem na nie i mam obawy na samą myśl.
Rozumiecie jej punkt widzenia?