Przez 14 lat nagrywania "Kuchennych Rewolucji" Magda Gessler niejedno już jadła i niejedno widziała. Mimo dużego doświadczenia, nadal zdarzają się sytuacje, które ją szokują, żeby nie powiedzieć "przerastają".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magda Gessler porażona stołeczną knajpką
Tak też był w warszawskiej "Karpielówce", gdzie Magda Gessler zawitała w drugim odcinku 28. (!) sezonu swojego show. Problemem była tam nie tylko słaba kuchnia, ale też brak umów dla pracowników. Restauratorka w pewnym momencie uznała nawet, że nie wie, czy może tu być, bo biznes działa jej zdaniem "nielegalnie". Oliwy do ognia dolał nieporządek w kuchni.
Tutaj tak śmierdzi, że ja mogę tylko zwymiotować. K***a takiego gnoju w życiu nie widziałam. To jest brak szacunku dla zdrowia, dla życia... Ten koleś oszalał. Nie wiem, czy ja się tu jutro pojawię. Bardzo wam współczuję i dziwię się, że nie macie wyobraźni. Skandal po prostu - grzmiała.
Wszystkie te okoliczności doprowadziły do tego, że Magda Gessler postawiła dalsze rewolucje pod znakiem zapytania. Największą przeszkodą było to, że właściciel (o którym pracownicy nie wiedzieli, że jest właścicielem) nie był w stanie pokazać restauratorce wyciągów z konta bankowego. Twierdził, że nie może się zalogować.
Magda Gessler bała się kontynuować rewolucje
Tu Gessler wolała zagrać bezpiecznie i skonsultowała sprawę ze swoim prawnikiem.
Mam bardzo dwoiste odczucia. Albo jesteś ofiarą, albo robisz mnie w konia? [...] Muszę mieć pewność, że pomagam właściwej osobie. Jeśli ja się przekonam, że on jest ofiarą tej sytuacji, a pan mi to zapewni, to ja będę kontynuować rewolucje. Jeśli nie, to niestety muszę ją przerwać - tłumaczyła.
Z powodu zbyt wielu niejasności Gessler zawiesiła rewolucje na dwa tygodnie. Po tym czasie właściciel odzyskał dostęp do konta bankowego i zaczął spłacać długi. Ostatecznie restauratorka zmieniła i nazwę lokalu, i skład menu. Po powrocie na kontrolę nie była jednak zachwycona tym, co zastała. Ze wszystkich zamówionych dań smakowała jej tylko kwaśnica. Największym zawodem okazały się pulpety.
Jestem w dużym szoku. Bardzo czekałam na to danie. Ludzie napalali się na te pulpety, po czym okazuje się, że to jest największe fiasko tej knajpy. Oszukane mięso, źle przyprawione, twarde jak kość [...] Życzę powodzenia i powrotu do tego, co było, kiedy ja wychodziłam - skwitowała.