Magda Mołek przez lata zawodowo związana była z TVN, po rozstaniu ze stacją skupiła się na działalności w sieci. Obecnie dziennikarka rozwija własny kanał na YouTubie "W moim stylu", na którym regularnie publikuje kolejne wywiady. W rozmowach z zaproszonymi gośćmi Mołek nie boi się poruszać tematów trudnych czy kontrowersyjnych.
Niedawno Magda Mołek wraz z Justyną Kopińską dyskutowała o kondycji polskiego Kościoła. W rozmowie dziennikarka wyznała, że ona sama zdecydowała się odciąć od instytucji już lata temu. Wszystko za sprawą zachowania jednego z księży w obliczu śmierci jej ojca.
Ostatnio Mołek gościła w podcaście Artura Nowaka opublikowanym na portalu braci Sekielskich. W rozmowie dziennikarka po raz kolejny powróciła pamięcią do rodzinnej tragedii, jaką było nagłe odejście jej ojca.
Mój tato miał 44 lata. Był wspaniałym, mądrym, cudownym i szalenie wierzącym człowiekiem. (...) Był miłością życia mojej mamy. Zmarł nagle. Miał zawał w pracy, więc możesz sobie wyobrazić ciąg zdarzeń. Wychodzi z domu do pracy w poniedziałek rano i nie wraca. Ja byłam wtedy na wakacjach z przyjaciółmi. Całą noc zastanawiałam się, czy powiedzieli mi prawdę i on naprawdę nie żyje, czy może miał zawał, ale jest w szpitalu - wspominała.
Mołek nie ukrywała, że bardzo przeżyła śmierć ojca. Na domiar złego dziennikarka i jej matka musiały zmierzyć się z wyjątkowo bolesną sytuacją podczas załatwiania formalności związanych z pogrzebem. Obecny w kancelarii ksiądz zapytał bowiem, czy ojciec Mołek popełnił samobójstwo.
Zobacz również: Magda Mołek pyta po śmierci ciężarnej Izy z Pszczyny: "GDZIE JESTEŚCIE polscy mężczyźni, nasi partnerzy, mężowie, bracia, przyjaciele?"
Wszystko się na nas zwaliło (...). W tym ogromie nieszczęścia usłyszałyśmy jeszcze coś takiego (...). Mój tato w tej parafii własnymi rękami, po godzinach, budował salki katechetyczne dla dzieci. To jest taki moment, w którym myślisz sobie: ok, po co mi taka wspólnota? Takie miejsce, w którym dokłada mi się cierpienia? - dodała.
Okazuje się jednak, że wspomniana sytuacja nie była jedyną, która odsunęła Mołek od Kościoła. Dziennikarka opowiedziała również Nowakowi o szkolnej pielgrzymce do Częstochowy, podczas której udała się do spowiedzi. Mołek otwarcie przyznała, że do dziś pamięta przerażenie, które czuła w obliczu wizyty w konfesjonale.
(...) Musiałam kombinować, bo wiedziałam, że nie mam sobie nic do zarzucenia (...). Wymyślałam jakieś pierdoły, żeby mieć cokolwiek do powiedzenia - wspominała.
Wspomniana spowiedź okazała się dla dziennikarki co najmniej zaskakująca. Została bowiem zapytana przez duchownego o relacje z chłopakami, co sprawiło, że odczuła wyjątkowy dyskomfort. Później zaś spowiadający Mołek ksiądz... zasnął w konfesjonale.
Mówię tę formułkę, a ksiądz mi przerywa i pyta, czy całowałam się z chłopakami. A mi szczęka opadła. Ja byłam bardzo wierząca. Biegałam na roraty, uwielbiałam różańce. To pytanie mnie wtedy zszokowało. Co wtedy myślałam? Miałam rodzaj poczucia winy, że jeśli on mnie o to pyta, to się w tym wieku po prostu robi. Poczułam się gorsza, bo ja tak nie robiłam. Klepałam dalej swoje formułki i nagle usłyszałam odgłosy chrapania. Zatkało mnie. On zasnął - wspominała.
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!