Magda Mołek nie należy do grona tych celebrytek, które ochoczo dzielą się życiem prywatnym na łamach kolorowych pism. Dziennikarka stara się raczej strzec prywatności swojej, jak i swoich bliskich. 43-latka dopiero na początku roku po raz pierwszy zdecydowała się pokazać publicznie męża, zabierając go na Paszporty Polityki.
Prezenterka i Maciej Taborowski są małżeństwem od 2011 roku i doczekali się dwóch synów. Magda nigdy nie ukrywała, że bycie mamą nie jest dla niej łatwizną. Jakiś czas temu przyznała szczerze, że nie wierzy "w wersję glamour macierzyństwa".
Ostatnio postanowiła po raz kolejny opowiedzieć o swoich doświadczeniach związanych z rolą rodzica. Dziennikarka była gościem w podcaście Justyny Nagłowskiej, żony Borysa Szyca. W audycji "Matka też człowiek" celebrytki rozmawiały między innym o tym, jak połączyć bycie mamą z karierą zawodową.
Na początku rozmowy Mołek wróciła wspomnieniami do powrotu do pracy po pierwszym porodzie:
Wróciłam miesiąc po pierwszym porodzie do pracy. Tłumaczyłam to wielokrotnie, ale nikt mi tego nie wybaczył, że wróciłam na dwa dni. Poszłam w sobotę do studia, byłam tam od godziny siódmej do jedenastej i w niedzielę tak samo. W tym cyklu pracowałam co dwa tygodnie, rezygnując ze wszystkich innych obowiązków - zdradziła.
Następnie powiedziała, jak bardzo według niej różni się bycie mamą od bycia tatą:
Trudniej nam w porównaniu do mężczyzn dźwigać swoje marzenia. Marzenia naszych dzieci i tego, który stoi obok nas, bo my kobiety polskie, wychowane w tradycyjnych domach, pozwalamy im fruwać, a same sobie wiążemy skrzydła - ubolewała.
Dziennikarka wyznała także, że dopiero gdy powitała na świecie drugiego syna, poczuła się stuprocentową matką:
Poczułam, co to znaczy być matką na 100% wtedy, jak urodziłam drugie dziecko. Przy pierwszym to jednak miałam wrażenie, że odpoczywam, a jak pojawiło się drugie, to nagle zrozumiałam, co to znaczy, że wszystko wali ci się na głowę. Sytuacja zmieniła się diametralnie i wtedy dopiero uświadomiłam sobie, że mam męża, czyli że jak jest nas dwoje i mamy dwójkę dzieci, to spróbujmy się tym podzielić. Wcześniej mi to do głowy nie przyszło - wspomina swoje odkrycie.
Magda zdradziła też, jakie rozmowy zdarzało jej się przeprowadzać z mężem:
Mój mąż po 10 latach związku powiedział mi: "Magda, powiedz mi to, przecież ja się nie domyślę". A ja na to: "Co? Jak to się nie domyślisz? Nie wiesz, że dziecku trzeba pieluchę zmienić?", a on na to: "Nie wiem, powiedz mi to, a ja to zrobię".
Mołek podkreśla, że nieraz przychodziły takie momenty, że nie dawała sobie rady i decydowała się prosić o pomoc:
Po 3 miesiącach od narodzin mojego drugiego syna powiedziałam do swojej mamy: "Mamo albo mi pomożesz, albo umrę, bo nie daję rady" - wyznała szczerze i kontynuowała:
Gdy po pół roku niespania wstałam po raz piętnasty w nocy zrobić mleko, stałam nad blatem w kuchni i kapały mi łzy, bo byłam tak zmęczona i nagle zobaczyłam, że kapie mi też krew z nosa. Wtedy pomyślałam: "Czy ja jestem jedyna w takiej sytuacji? Jedyna tak zmęczona, kompletnie bezradna?" Pomyślałam: "Nie, poszukam jeszcze takich kobiet, bo one na pewno istnieją, bo my wszystkie takie jesteśmy" - mówiła w "Matka też człowiek".
Na koniec podkreśliła, jak bardzo różni się to macierzyństwo, które widzimy w sieci, od rzeczywistości:
Panujące w Polsce wyobrażenie, że macierzyństwo jest słodkie, strumieniami leje się tylko miód i przyjemność, że od razu mamy płaskie brzuchy, piersi pełne mleka i nasze dzieci są dla nas najważniejsze, a do tego mamy czas na kawkę… Jak się tego naczytałam, naoglądałam tych luksusowych wózków, ubranek, tego życia glamour, to powiedziałam sobie: "Przecież to tak nie wygląda, albo ja mam wszystko na odwrót w życiu" - skwitowała wywód na temat bycia mamą.
Doceniacie jej szczerość?