Ostatnio Jessica Mercedes w podcaście Żurnalisty pożaliła się, jak to kilkukrotnie w swojej pracy spotkała się z przejawami dyskryminacji. Powodem gorszego traktowania influencerki miało być według niej to, że pochodzi z Polski. Jess zwierzyła się, że zdarzały się sytuacje, w których to ulokowano ją w gorszym hotelu albo ktoś przestawał z nią rozmawiać, kiedy dowiedział się, że jest Polką.
Do sprawy postanowiła odnieść się również Magda Pyznar, znana z występów w kontrowersyjnym programie "Warsaw Shore". Celebrytka kilka lat temu pokazywała przed kamerami, jak imprezuje, upijając się niemal do nieprzytomności i szalejąc z innymi uczestnikami na dyskotekach. Potem postanowiła jednak diametralnie odmienić swoje życie: urodziła dziecko i wyprowadziła się do Hiszpanii. Pyznar spełnia się również jako pisarka i dietetyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencerka działa oczywiście prężnie na Instagramie, na którym obserwuje ją ponad 230 tysięcy internautów umożliwiających jej zarabianie w sieci. Celebrytka, widząc zwierzenia Jess, też postanowiła poruszyć temat dyskryminacji. Przyznała, że i ona również się z nią spotkała, a powodem gorszego traktowania miał być fakt, że niegdyś występowała w "Warsaw Shore". Magda zwierzyła się, że nie tylko za granicą można spotkać się z przejawami dyskryminacji, ale to samo dzieje się również na naszym podwórku.
Dokładnie tak samo jest u nas w Polsce. "Celebryctwo" dzieli się na to lepszego i gorszego sortu. My również mamy w Polsce celebrytki, które w du*ę wlazłyby Kim Kardashian, żeby włożyła ubrania ich marki na siebie, na jakiś wielki event, a ludzie tacy jak ja są dla nich ludźmi gorszego sortu. Tak, ja jestem z "Warsaw Shore", a Kim oczywiście ma ogromne zasięgi, ale z czego jest znana? Czym zasłynęła? Halo halo, możecie głośno powtórzyć - zaczęła swoją opowieść.
Pyznar opowiedziała, że kiedyś została zaproszona na wydarzenie "bardzo znanej influencerki", która wówczas była jej ogromną inspiracją. Magda wyjawiła, że kobieta również jest mamą, co motywowało ją do działania, gdy ona sama była w ciąży. Panie miały ze sobą kontakt, a anonimowa w opowieści influencerka zaprosiła Pyznar na swój event. Jak na spotkanie celebrytek przystało, Magda poinformowała, że zrobiła fotki, wrzuciła je na swoje Instastory, oznaczając koleżankę i markę, która potem udostępniła jej zdjęcie na swoim profilu. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem...
W pewnym momencie zrobiłam sobie story z dziewczyną (modelką), którą również obserwowałam i która także była tam gościem. Porozmawiałam z nią chwileczkę, zrobiłyśmy sobie to zdjęcie i wrzuciłam na insta, a ona to udostępniła. Pięć sekund później zniknęło to z instastory u niej, później zniknęło instastory ze mną z profilu tej marki - tłumaczyła na Instagramie.
Magda przyznała, że zrobiło jej się przykro i uważa, że relacja zniknęła z profilu, ponieważ ktoś zorientował się, że jest Magdą z "Warsaw Shore".
Obstawiam, że ktoś z PR-u wykonał telefon tam, a wiecie, co jest najgorsze? Że te wszystkie osoby wiecznie mówią w wywiadach o byciu open minded, o korzystaniu z pomocy psychologa, o rozwijaniu się, że można być w różnym miejscu w życiu, ale można z tego wyjść, a to wszystko jest taki bullshit dla wyświetleń i dla dobrego PR-u - oburzała się w sieci.
Na sam koniec Magda poleciła, by nie szufladkować ludzi i przyznała, że "cieszy się, że nie jest krystalicznie czysta", bo obserwatorzy lepiej ją znają i nie musi ich oszukiwać.
Rozumiecie, o co się burzy?
ZOBACZ: "Nawrócona" Magda Pyznar zmienia swoje życie po "Warsaw Shore": "Od tancerki do instagramerki"