We wtorek polskie środowisko aktorskie zebrało się przed Sejmem, aby protestować w sprawie archaicznej ich zdaniem ustawy o prawach autorskich. Domagają się przede wszystkim tantiem z platform streamingowych, gdyż to za ich pośrednictwem coraz częściej czerpiemy z dóbr kultury. Na pikiecie pojawili się m.in. Joanna Opozda, Maciej Zakościelny czy Magdalena Boczarska.
Magdalena Boczarska chce zmian. Wskazuje na trudną sytuację kolegów
Ostatnia z wymienionych pojawiła się w "Rozmowie w południe" w RMF24, aby pomówić o tym, dlaczego tantiemy dla artystów są tak istotną kwestią. Warto wspomnieć, że Polska jest jedynym krajem, który nie wdrożył jeszcze stosownych dyrektyw unijnych w tej sprawie. Boczarska apeluje, aby stało się to jak najszybciej.
Zebraliśmy się przed Sejmem silną grupą. Wsparli nas Juliusz Machulski, Małgorzata Szumowska, Magdalena Łazarkiewicz, było wielu twórców, montażystów, reżyserów, operatorów. Mamy dość czekania, domagamy się nowelizacji ustawy o prawie autorskim, która zapewni nam tantiemy z internetu - mówi.
Aktorka wskazuje, że najwyższy czas na zmiany w przestarzałej ustawie, która zatrzymała się za czasów popularności płyt DVD. Przypomina, że tantiemy dla artystów to też pieniądze, ktore dzięki zmianom zostaną w Polsce i będą tu opodatkowane.
Bój o tantiemy toczy się od 20 lat. Zatrzymał się na poziomie płyt DVD. Chcemy, żeby sytuację dostosować do tego, jak potoczyło się życie. Jeśli chodzi o rynek platform streamingowych, to to jest przyszłość seriali i filmów. Jest wielu młodych artystów, których twórczość przypadła właśnie na ten czas i oni w żaden sposób nie są chronieni. Platformy tylko czerpią zyski, a nie ponoszą żadnych konsekwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Boczarska sama nie narzeka na sytuację finansową, ale, jak przypomina, jest wiele osób, które są w mniej uprzywilejowanej pozycji.
Ja jestem w dość uprzywilejowanej pozycji, ale mam wielu kolegów, którzy występują w filmach, serialach i nie są się w stanie z aktorstwa utrzymać - wspomina. Mój głos szczególnie miał służyć ujęciu się za tymi, którzy być może jeszcze nie są rozpoznawalni bądź też wszystko jeszcze przed nimi. Tak naprawdę jest tylko promil aktorów, twórców, którzy są w stanie sobie poradzić, a my jesteśmy silną grupą zawodową - to około 7 tysięcy ludzi. Mamy wolne zawody, dopiero walczymy o to, żeby były bardziej chronione. Czasem przychodzą trzy propozycje w ciągu miesiąca, a czasem nie przychodzą latami, więc tantiemy to jest takie minimum, które jest nam w stanie zapewnić bezpieczeństwo i środki na podstawowe opłaty.
Argumenty, jakoby artyści i tak dobrze zarabiali i nie potrzebowali żadnego wsparcia, odpiera natomiast następująco:
Reklama czy też tzw. współpraca z markami komercyjnymi to jest sytuacja, która dotyczy małego ułamka ludzi, którym tak potoczyła się droga zawodowa, że mogą działać na innych polach. 99% polskich twórców, reżyserów, operatorów, scenografów, nie ma tego szczęścia.