Niedawno odbyła się premiera filmu "Lęk", w którym Magdalena Cielecka zagrała rolę kobiety chorującej na nowotwór. Małgorzata bezskutecznie podejmowała wszelkie możliwe sposoby leczenia, a ostatecznie z powodu nieustającego bólu zdecydowała się zakończyć życie. Cielecka określiła to mianem "wspomaganego samobójstwa".
Dla mnie jej decyzja to cały czas tajemnica, w którą nawet nie chcę wchodzić. Rozumiem jej powody, ale nie do końca umiem sobie wyobrazić, jak to jest – jestem zdrową osobą, która nigdy nie miała styczności z tego typu chorobą. [...] Nie umiem sobie wyobrazić bólu, z jakim się mierzy – bólu tak silnego, tak dotkliwego, że za wszelką cenę chcesz go przerwać. I tą jedyną drogą jest śmierć - powiedziała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Cielecka wypowiedziała się na temat eutanazji
Cielecka wyznała, co sprawiło jej najwięcej trudności w zrozumieniu swojej postaci i jej decyzji. Wyjaśniła również, jak obecnie postrzega poczynania filmowej Małgorzaty.
Dla mnie więc najważniejsze było spróbować wyobrazić sobie, jak funkcjonuje osoba, która już zaakceptowała decyzję o przerwaniu życia, już jest z nim pożegnana. To nie jest decyzja podjęta w afekcie, to nie jest żadne wołanie o pomoc. Choć nie jest też wolna od lęku - dodała.
51-latka zdradziła również, jaki jest jej prywatny stosunek do tematu eutanazji. Okazuje się, że Cielecka popiera możliwość posiadania wyboru. Podkreśliła tym samym złożoność wspomnianego zagadnienia.
Zawsze uważałam i nadal uważam, że człowiek powinien mieć prawo wyboru. Że powinien mieć prawo do decydowania o momencie odejścia, o kontynuacji życia lub nie, o prawie do podtrzymywania leczenia lub rezygnacji z niego. [...] To tematy intymne, złożone, bardzo indywidualne. A wybór eutanazji jest wyjątkowo trudny, bo jego konsekwencje dotykają nie tylko zainteresowaną osobę, ciężar spada również na innych - wyjaśniła.
Magdalena Cielecka szczerze o unikaniu tematu eutanazji
Aktorka skrytykowała fakt, że temat eutanazji często nie jest poruszany przez społeczeństwo. Jak przypuszcza, wynika to ze strachu, który w efekcie skutkuje bagatelizowaniem potrzeb osób śmiertelnie chorych.
Eutanazja zdaje się tematem, którego lepiej nie tykać, jest jak bomba zegarowa. A przecież każdy z nas zmierzy się z pytaniem o śmierć – swoją, bliskich. Zmierzy się z chorobą. [...] I być może będzie musiał rozważyć wolę kogoś bliskiego, kto powie, że nie chce dalej cierpieć, że nie chce wegetować i czekać na śmierć naturalną. Tak bardzo boimy się takich sytuacji, że wolimy o tym nie rozmawiać. [...] - podsumowała.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.