Trzeba przyznać, że Magdalena Narożna przeszła długą drogę, aby zyskać rozpoznawalność także poza discopolowym uniwersum. Z pewnością pomogły jej w tym występy w "Twoja twarz brzmi znajomo" i spora metamorfoza, której efektami chwali się do dziś. Wszyscy jednak wiemy, że kariera w mediach ma też ciemne strony, o czym gwiazdy mówią zazwyczaj dość niechętnie.
Zobacz też: Magdalena Narożna tłumaczy, dlaczego przestała pokazywać narzeczonego! Mówi o "ZŁYCH LUDZIACH"...
Magdalena Narożna wspomina trudny moment w karierze. "Menadżer mnie uderzył"
Teraz Narożna zgodziła się na udział w podcaście TVP "Bądźmy Razem", w którym wraz z Aleksandrem Sikorą wróciła myślami do początków kariery. Tu wspomniała o pewnym incydencie, który do dziś wspomina jako bardzo nieprzyjemny. Trudno się zresztą dziwić, bo została wtedy pobita przez menadżera klubu.
Jak już graliśmy jako Piękni i młodzi, to miałam taką nieprzyjemną sytuację w pewnym klubie - zaczęła. Menadżer - nie wiem, w jakim stanie był, świadomy, czy nie - ale mnie uderzył. Skończyło się w sądzie, ja tę sprawę wygrałam.
Aleksander Sikora zapytał więc, czy było to efektem burzliwej wymiany zdań, jednak Narożna odpowiedziała dość wymijająco.
Ja nie wiem, co odbiło tej osobie. Dawno to było, to były takie początki właśnie. To była głośna sprawa, bardzo dużo wsparcia dostałam wtedy od ludzi. Jeździłam na koncerty i ludzie byli bardzo mocno za mną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto wspomnieć, że o tym przykrym incydencie Narożna wspominała już wcześniej. Wtedy też opisywała sytuację bardziej szczegółowo.
Od słowa do słowa stwierdziłam, że nie ma sensu dyskusji z osobą, która ewidentnie była pod wpływem alkoholu i być może czegoś jeszcze. Powiedziałam, że w takim razie ja dzwonię do mojego menedżera i niech ustalą przez telefon, co robimy. Gdy wybrałam numer i przyłożyłam telefon do ucha, pan Bogdan nagle wpadł w jakąś wściekłość i uderzył mnie w twarz, trafiając równocześnie w telefon, który poleciał na drugi koniec pomieszczenia. Byłam w szoku, nie wiedziałam, co się dzieje. Wiedziałam, że nie mogę mu oddać, bo był w takiej agresji, że by mnie pewnie tam przekopał jak faceta - powiedziała niegdyś Plejadzie.
Przy okazji padło pytanie o to, jak kobiety są dziś traktowane w branży disco polo. Nie jest bowiem tajemnicą, że, mimo kilku błyskotliwych karier na miarę np. Shazzy, jest to biznes w sporej części zdominowany przez mężczyzn.
Czy ty zauważyłaś, że do dziś w branży kobieta jest jednak trochę gorzej traktowana niż mężczyzna? - zapytał Sikora.
Mało jest kobiet w naszej branży, które są takie charakterne. Może ja się tym wyróżniłam. Jak wkroczyłam w tę branżę, to pamiętam tylko facetów. Ja zawsze obracałam się wśród facetów, nawet jak się spotykaliśmy, to byłam praktycznie jedyną kobietą. Myślę, że traktowali mnie trochę jak takiego ziomka. Potrafiłam się dostosować, przy mnie faceci nie bali się o niczym rozmawiać. Ja jestem taka kumpela, która nie ocenia, nie p*ździ się.