Magdalena Ogórek w poprzednich wyborach prezydenckich miała być "tajną bronią" Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a okazała się jego gwoździem do trumny. Leszek Miller do dziś wstydzi się, że zrobił z niej wtedy kandydatkę.
Magda nie przywiązywała się do swoich poglądów politycznych i po zwycięstwie Andrzeja Dudy szybko zmieniła front. Nowe propozycje posypały się wtedy jak z rękawa. Najpierw niedoszła pani prezydent zaczęła publikować felietony w prawicowym tygodniku Do Rzeczy. Potem dostała propozycję współprowadzenia programu w TVP Info, gdzie m.in. atakowała homoseksualistów oraz zarzucała zmianę nazwiska z niemieckiego na polskie senatorowi Borowskiemu i wytykała jego rodzinie "stalinowską przeszłość".
W ostatnich latach głośno było także o innych żenujących popisach Ogórek. Przy okazji sporu o Festiwal w Opolu wsławiła się wpisem o "politycznych bojach", mieszając w to zmarłego Zbigniewa Wodeckiego. Kolejny popis dała w trakcie prac ekshumacyjnych na warszawskich Powązkach, gdzie robiła sobie zdjęcia na tle szczątków zmarłych. Chwaliła się też zaangażowaniem w pomoc powstańcom. W tym celu sfotografowała się na tle 89-letniego schorowanego mężczyzny. Szybko okazało się, że pan Zdzisław wcale nie był powstańcem.
Aktualnie Ogórek nadal krąży po obrzeżach polityki i - co niedziwne - w dalszym ciągu trzyma stronę partii rządzącej. Jej oddanie zostało docenione przez konserwatywny tygodnik Sieci należący do braci Karnowskich. Na okładce ostatniego numeru Magda pojawiła się obok m.in. Agaty Kornhauser-Dudy jako "kobieta prawicy na celowniku".
Użytkownicy Twittera od razu przypomnieli, że jeszcze parę lat temu twarz Ogórek zdobiła inną okładkę. Wówczas podpisano ją jako "lwicę lewicy".
"Z lewa do prawa - tak wygląda zabawa", "Pozostaje centrum - wizja za kolejne 5 lat?", "Prawy do lewego, wypij kolego", "Ale trzeba przyznać, że zaradna kobieta, o kasę na rachunki nie musi się martwić" - piszą internauci.
Myślicie, że za pięć lat Magda znowu zmieni poglądy polityczne?