Końcówka roku nie była zbyt łaskawa dla Magdaleny Ogórek. Miesiąc temu niedoszła prezydent Polski pożaliła się za pośrednictwem Twittera, że zaraziła się koronawirusem. Zagrażający życiu patogen pozostawił po sobie uciążliwe powikłania.
Gdy Magdalena Ogórek zdążyła już dojść do siebie po przebytej chorobie, 42-latka powróciła do intensywnego reklamowania swojego najnowszego "dzieła", "Kat kłania się i zabija". Tym sposobem prowadząca program "W kontrze" złożyła niedawno wizytę Żurnaliście, by w jego podcaście poruszyć kilka frapujących słuchaczy kwestii, takich jak między innymi słynny konflikt z Matą.
Kolejnym wątkiem, którego Ogórek nie potrafiła przemilczeć, było LGBT. Znana obrończyni tradycyjnych wartości stwierdziła, że w czasach jej młodości nikt nie miał najmniejszego problemu z osobami homoseksualnymi. Według celebrytki ich sytuacja zmieniła się, gdy z biegiem lat społeczność nieheteronormatywna zaczęła wychodzić na ulice i walczyć o swoje prawa. Zdaniem Ogórek wszystko byłoby dobrze, gdy geje i lesbijki przestali "epatować" swoją seksualnością.
Jeżeli chodzi o LGBT, tak jak to określiłeś, ja nie lubię tego sformułowania. Ja w liceum miałam w klasie osoby, które były homoseksualne i nikt z tego nie robił zagadnienia. To nigdy nie było tematem naszych rozmów, czyjeś skłonności. Wiedzieliśmy, że tak jest, to było akceptowalne. Nikt z tego nie robił oręża i nie było to polem do dyskusji. Tylko wiesz co: mam wrażenie, że nie było tego epatowania.
Nie wiem, może to jest to, że ja jestem z konserwatywnej rodziny (...). Mam wrażenie, że sprawy seksualne to jest nasza prywatna sprawa. Zostawiajmy to w sypialni, żyjmy sobie jak chcemy, a od innych ludzi wymagajmy szacunku. Jeżeli zaczyna się z tego robić taki zewnętrzny oręż i pewnego rodzaju ekshibicjonizm, to jest to niedobre, bo po co?! Po co?!
Myślisz, że to jest dobre dla samej społeczności? Myślę, że nie, to robi dużo złego. Myślisz, że my rozumiemy słowo "tolerancja"? Ono jest rozumiane, że ja cię będę tolerował, jeżeli ty będziesz myślał tak jak ja. To jest absurd. Właśnie cały szkopuł polega na tym, że ja mam mieć szacunek i akceptować to, że ty myślisz inaczej.
Magda rozprawiała też na temat karania kobiet za aborcję, co, jak sama twierdzi, jest oczywiście dla ich własnego dobra. Ogórek podała znany przykład "nieodpowiedzialnej kobiety, która poszła na imprezę".
Podtrzymuję to, że aborcja nie powinna być traktowana jako środek antykoncepcji. Popatrz, idzie kobieta na imprezę. Zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny i miesiąc po imprezie odkrywa, że jest w ciąży. Teraz co? Zgodnie z moją wiarą i moimi przekonaniami, ktoś może myśleć inaczej, ale tak jak dam muzułmaninowi prawo do wyrażania jego przekonań, tak też chcę, żeby ktoś wysłuchał moich. Uważam, że od momentu poczęcia ona nosi pod sercem nowego człowieka. I w tym momencie ona decyduje nie tylko o sobie, ale o nowym życiu.
"Łaskawa" dziennikarka godzi się na aborcję w przypadku poczęcia w wyniku gwałtu oraz gdy ciąża zagraża życiu matki.
I teraz tak, chwila niefrasobliwości i to dziecko ma zapłacić, powiem bardzo mocno, skrobanką za to, że ta mamusia, która go nie chce, na imprezie się zapomniała, tak? To miałam na myśli mówiąc, że jest duża grupa wśród tych protestujących, która widzi niestety aborcję jako taki środek antykoncepcyjny. Coś mi nie poszło, to sobie pójdę na zabieg i mam z głowy. Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy kobieta padła ofiarą gwałtu. W dwóch wypadkach nigdy w życiu nie pozwolę sobie być sumieniem dla kogoś, kto jest ciężko chory. Jest w ciąży i ma zadecydować teraz, czy moje życie, czy tego dziecka. I tak samo w życiu bym nie narzuciła swojego zdania ofierze gwałtu, dlatego ten kompromis, który obowiązywał, był mi bardzo bliski.
Zdaniem Ogórek, przerywanie ciąży nie powinno być dopuszczalne również wtedy, gdy podczas badań prenatalnych u płodu zostaje wykryty zespół Downa.
Z drugiej strony wiesz, co było bolesne? Strona feministyczna mówi o tym, że istnieje podziemie aborcyjne i jak kobieta będzie chciała, to pojedzie do Czech, gdzie i tak tego zabiegu dokona. Ale teraz była druga strona medalu, że lekarz i rodzice szli na skróty, kiedy dowiedzieli się, że dziecko jest zdrowe, ale jest obarczone zespołem Downa, a na świat przychodzi zdrowa istota, tylko z tym dodatkowym chromosomem, prawda? Zresztą sam TVN robi program na temat takich dzieciaków. Wykorzystywano taki zapis, żeby pod pretekstem tej niepełnosprawności doprowadzić do aborcji.
To już jest dla mnie odmówienie komuś życia, bo co innego jeżeli rzeczywiście lekarz ci mówi: "Proszę pani, pani jest w 5. miesiącu, jest duża szansa, że to dziecko w 6. miesiącu umrze, bo jest tyle wad...". Jeszcze masz wariant taki: rodzisz i oddajesz do adopcji. Wiele rodzin czeka na dzieci.
Myślicie, że "szczerą" rozmową z Żurnalistą Magdalenie Ogórek skutecznie udało się zareklamować swoja książkę?
Kuba Wojewódzki ma obsesję na punkcie Pudelka? Dowiecie się w najnowszym Pudelek Podcast!