Magdalena Stępień kilka miesięcy temu przeszła tragedię, żegnając ukochane dziecko. Chłopiec odszedł 27 lipca, a Magda wkrótce potem wycofała się z mediów. Teraz powoli wraca do show biznesu, opowiadając o chorobie i śmierci synka - chce w ten sposób pomóc innym kobietom, które muszą mierzyć się z podobną tragedią. Stępień udzieliła już kilku wywiadów w mediach i pozostaje aktywna na Instagramie.
Stępień pojawiła się już między innymi w "Dzień dobry TVN", niedawno rozmawiała też z Karoliną Sobocińską z portalu o2 w programie "Obgadane", a teraz przyszła pora na Jastrząb Post. Magda przyznała, że stara się odnajdywać w sobie siłę, by żyć. Zwierzyła się, że "dostaje ją z nieba od Oliwiera" i każdego dnia walczy o to, by podnieść się po tej tragedii i robić coś dobrego dla innych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magda wróciła również pamięcią do dnia, w którym dowiedziała się, że ze zdrowiem synka nie wszystko jest w porządku. Przyznała, że początkowa diagnoza była powierzchowna - choć już wtedy zwaliła ją z nóg. Stępień doceniła również to, że w tym trudnym czasie nie była sama, mogąc liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół. Celebrytka już we wcześniejszych wywiadach wspominała o tym, że zamierza mówić o Oliwierku, by podtrzymywać pamięć o walecznym chłopcu. Oceniła przy okazji, że wpłynął na życie wielu osób.
Te chłopiec wniósł tyle radości do mojego życia, do życia mojej rodziny, do życia ludzi, którzy go poznali i do życia ludzi, którzy nie mieli okazji go poznać. Ja do dziś dostaje wiadomości, jak oni za nim tęskną, nawet go nie znając. Wydaje mi się, że ten uśmiech, który on miał, tak szczery, że ta miłość była przelana z niego na wszystkich dookoła - mówiła w rozmowie z serwisem.
Magda zdradziła również, że planuje pewne zmiany w swoim życiu. Modelka przeprowadza się do Warszawy, w której ma wielu przyjaciół i w której to otrzymała kilka propozycji pracy. Przyznała również, że myśli o założeniu fundacji.
Dlatego postanowiłam przeprowadzić się do Warszawy, dostałam tutaj kilka propozycji pracy, więc będę chyba pracowała na trzy etaty, ale to dobrze, bo ten wypełniony czas mi pomaga plus jeszcze pomoc innym, akcje charytatywne. Wszystko pomału. Ja jeszcze nie jestem aż tak silna, aby to wszystko robić od razu, ale małym krokami chcę udowadniać sobie to, że jestem w stanie też zrobić coś dla innych. Jest plan odnośnie tego, aby założyć fundację imieniem Oliwierka, ale jest jeszcze kilka innych propozycji, które mogłabym stworzyć, ponieważ ja dostaję codziennie bardzo dużo wiadomości, na które nie jestem w stanie odpisać - opowiadała.
ZOBACZ: Magdalena Stępień wraca do codzienności po śmierci synka. Pokazała zdjęcie z nowej pracy (FOTO)
Stępień po raz kolejny odniosła się również do kąśliwych uwag dotyczących jej radzenia sobie ze stratą Oliwiera. Wyjawiła jednak, że "udziela się medialnie, bo chce być głosem kobiet, które również straciły dzieci". Nie zabrakło także pytania o jej relacje z Jakubem Rzeźniczakiem. Magda podkreśliła, że nie mają kontaktu.
Nie mamy kontaktu. Tego kontaktu nie ma, nie było i nie będzie. Dla mnie to temat totalnie zamknięty. Chcę odchodzić od bycia kojarzoną z Kubą. Bardziej chce być kojarzona jako mama Oliwierka, która robi coś dobrego dla innych. Nie mogłam liczyć na jego wsparcie i nawet tego wsparcia nie potrzebowałam - padło w rozmowie z Jastrząb Post.
Magda przyznała również, że wyciągnęła lekcję z epatowania poprzednim związkiem i nie zamierza w przyszłości postępować jak za czasów relacji z piłkarzem.
Moją prywatność na pewno zostawię w przyszłości dla siebie. Za dużo epatowałam swoim uczuciem i relacją z poprzednim partnerem, w związku z tym kolejna relacja, czy kolejny związek na pewno będzie moją prywatnością. Chyba że ktoś nam zrobi zdjęcia, to pewnie wtedy wyjdzie, bo pewnie będą polować, ale sama z siebie na pewno nie będę tego pokazywała. Jak najmniej prywatności, a bardziej pokazywanie tego, co robię ja, dla innych - stwierdziła w rozmowie z serwisem.
Doceniacie jej szczerość?