Magdalena Stępień powili wraca do normalności. Po śmierci jej zaledwie rocznego syna Oliwera, który zmarł w wyniku rzadkiego nowotworu, celebrytka stara się ułożyć życie na nowo. Ostatnio przeprowadziła się do Warszawy i mocno zaangażowała się w pomaganie rodzicom, którzy tak jak ona mierzą się ze stratą dziecka.
Zobacz: Magdalena Stępień wspomina syna w 4. miesięcznicę jego śmierci: "Ból ten sam, próbuję dalej żyć..."
W związku ze zbiórką pieniężną na leczenie swojego syna w Izraelu, Magdalena Stępień doświadczyła ogromnego hejtu. Zarzucano jej, że żyje zebranych pieniędzy i "lansuje się" na śmierci syna.
Oni mnie dojeżdżają i robią wszystko, by odebrać mi nadzieję, że jeszcze mogę jakoś żyć. A to najbardziej boli, bo walczę o każdy dzień, bo chciałabym żyć i jakoś funkcjonować. Bo tylko ja to wiem w sercu, co przeżyłam. Każda rzecz, którą robię teraz, pomaga mi choć na chwilę wymazać te obrazy i te straszne rzeczy, które widziałam na własne oczy. Ale oni tego nie rozumieją. Nie rozumieją, że to mi pomaga. Oni tylko widzą Magdę, która się lansuje na śmierci dziecka - powiedziała w podcaście Ofeminin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stępień w rozmowie z Pudelkiem wyznała, że jej sposobem na radzenie sobie z traumą jest obecność wśród ludzi. Coraz częściej można zobaczyć ją na ściankach, a także na spotkaniach z bliskimi, które chętnie relacjonuje w sieci. Jak twierdzi, takie działanie ma dla niej wymiar terapeutyczny.
Zobacz: Magdalena Stępień broni swojego powrotu na ścianki: "Jest to pewnego rodzaju TERAPIA" (WIDEO)
Podczas rozmowy z Natalią Hołownią i Martyną Wyrzykowską celebrytka dość ostro skomentowała działalność hejterów, którzy od wielu miesięcy nieprzerwanie ją dręczą.
Oni po prostu by chcieli, żebym umarła, załamała się, nie pokazywała się i zastanawiają się: "jak ona tak może?" Ale w sercu mam wielką pustkę i gdyby nie to, że ja jakoś próbuję żyć, to by mnie tutaj już nie było - wyznała.
W wywiadzie zwierzyła się także z tego, jak trudno było jej się pozbierać po stracie dziecka, w momencie, w którym była kompletnie sama. Wyznała, że nieocenione wsparcie psychiczne jak i finansowe otrzymała od przyjaciół i rodziny, bo wtedy każdą złotówkę przeznaczała na leczenie Oliwiera. Stępień zdecydowała się także gorzko skomentować sprawę swojego rozstania z partnerem.
Jak za bardzo polegasz na facecie, to potem zostajesz z palcem w... Nie powiem gdzie. Człowiek chce komuś zaufać, potem nagle zostaje sam. No ale jak się na to przygotować, ile przy naszych zarobkach jesteśmy w stanie oszczędzić? To, co miałam, wydałam na Oliwiera. Jak jeszcze zostawia cię facet, to gdyby nie rodzina i przyjaciele, to nie masz za co żyć - słyszymy w podcaście.