Biorąc pod uwagę łątkę bawidamka, która przylgnęła do Jakuba Rzeźniczaka, mało kto spodziewał się zapewne, że któraś kobieta będzie w stanie w końcu ujarzmić rozhulanego piłkarza. Niemniej jednak wiele próbowało podjąć się wyzwania. Najbliżej celu jeszcze kilka tygodni temu była niejaka Magdalena Stępień, uczestniczka 5. sezonu Top Model, która niedawno urodziła Rzeźniczakowi syna. Niestety znów "jakoś tak wyszło", że aspirująca celebrytka została całkiem sama na kilka tygodni przed rozwiązaniem.
Prędko okazało się, że Rzeźniczakowi tak bardzo spieszyło się, aby oficjalnie rozejść się z Magdaleną, ponieważ na oku miał już obdarzoną ogromnymi ustami "ekspertkę ds. marketingu" z klubu Stal Rzeszów Paulinę Nowicką. Dziewczyna zadebiutowała nawet oficjalnie na trybunach jako partnerka obecnego kapitana Wisły Płock. Tymczasem Magda Stępień postanowiła udowodnić, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Po zebraniu sił po porodzie była "topmodelka" zdecydowała się udzielić obszernego wywiadu Plejadzie, w którym ze szczegółami opowiedziała, jak trudne były dla niej wydarzenia ostatnich dni oraz co tak naprawdę sądzi o zachowaniu swojego eks.
Stępień przyznaje, że jeszcze w trakcie ciąży zaczęły jej doskwierać poważne problemy natury psychicznej spowodowane zmianami zachodzącymi w jej powierzchowności. Jak możecie się domyślać, fakt, że Kuba odszedł do innej, wcale jej w tej sytuacji nie pomógł.
Wydawało mi się wtedy, że już zawsze wszystko będzie tak piękne i kolorowe. Ale tak nie było. Zaczęłam tyć. Kilogramów przybywało coraz więcej, a ja zaczęłam patrzeć na siebie krytycznie. Oczywiście tłumaczyłam sobie w kryzysowych momentach, że pod sercem noszę wielki cud, to dawało mi siłę i wiarę, że zmiany sylwetki są przejściowe i że wrócę do stanu sprzed ciąży. Nie było to dla mnie łatwe, ale starałam się nie dołować.
Moja obecna sytuacja prywatna spowodowała, że czuję się trochę źle ze swoim ciałem. Wpadłam w lekkie kompleksy po tym, jak Kuba odszedł do innej kobiety. To wywołało we mnie smutek i rozżalenie. (...) Byłam w "Top model". Mówili, że mam "ciało bogini". Nagle ono się zmienia przez ciążę i dowiaduję się, że mój partner odchodzi do innej. Czuję się źle sama ze sobą. Wiem, że wygląd to nie wszystko, ale to jest straszny cios.
Na szczęście Magda może liczyć na przyjaciół, którzy zawsze są skorzy, aby pocieszyć ją miłym słowem: Cieszę się, kiedy słyszę, że wcale nie jestem gruba, że zeszła mi już ta woda, że mam supersynka. To bardzo budujące i daje mi ogromną siłę.
Stępień nie omieszkała również poruszyć wątku porodu, który, jak się okazuje, był dla niej wyjątkowo traumatyczny. Modelka jest zdania, że brak obecności piłkarza przy szpitalnym łóżku uczynił to wydarzenie jeszcze trudniejszym. Mało tego, gdy Rzeźniczak odwiedził syna, jego nowa sympatia czekała w samochodzie pod budynkiem szpitala...
Lekarz powiedział, że mam rodzić naturalnie. Zgodziłam się, bo myślałam, że to będzie ból do wytrzymania, a tutaj nie było znieczulenia. Chciałam spróbować. Kiedy zaczęły się bóle, były tak silne, że nie dałam rady. Błagałam ich o cesarskie cięcie. Nie dawałam rady psychicznie i fizycznie. Może łatwiej byłoby mi znieść ten ból, gdyby Kuba był obok. (...) Mówiłam lekarzom, że jeśli nie zrobią mi cesarskiego cięcia, wyjdę ze szpitala.
Miałam skurcze 24 godziny, niestety Kuby nie było przy mnie. Mimo że wiedział, że się zaczęło i że mogę w każdej chwili urodzić, to przyjechał dopiero później przed szpital ze swoją nową partnerką. Mnie pomagają sąsiedzi. Bez tych wspaniałych ludzi nie dałabym sobie rady. Oni zawieźli mnie do szpitala. Byłam w tych bólach sama. O wszystkim, co się wydarzyło w ostatnim czasie, mówię ze łzami w oczach. (...) Dzień porodu to był jeden z najbardziej traumatycznych dni w moim życiu.
Jednocześnie Magda ma świadomość, że jej zachowanie mogło w jakimś stopniu przyczynić się do rozpadu związku. Nadal trudno jej jednak pojąć, dlaczego Rzeźniczak znalazł sobie nową, gdy ona spodziewała się ich wspólnego dziecka. Nie powinno być to jednak specjalne zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że gdy ostatnim razem Magda zerwała z Jakubem, piłkarz został przyłapany z nową kobietą jeszcze tego samego popołudnia...
Ciężko mi o tym mówić. Wina zawsze leży po obu stronach. Wiem, że huśtawka hormonalna to trudny przeciwnik. Myślę, że Kuba tego po prostu nie udźwignął. W mojej opinii postawił swoje szczęście ponad szczęście naszego dziecka. (...) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on tak szybko wszedł w nową relację.
Jest mi przykro, że kobieta kobiecie potrafi zrobić takie świństwo. Ja bym nie mogła spać, wiedząc, że podczas gdy ja miło spędzam czas z mężczyzną, matka jego dziecka leży z noworodkiem sama w domu w czasie połogu. Nie mieści mi się to w głowie, jak można tak potraktować kobietę w ciąży.
Pod koniec rozmowy z Plejadą Magda podjęła decyzję o wytoczeniu naprawdę ciężkich dział.
On woli być z nią niż z nami. Kiedy ja wychodziłam z naszym synem ze szpitala, on randkował w przydrożnym barze. Na legendarny mecz na stadionie Legii Warszawa, podczas którego został kapitanem, zaprosił nową kobietę na trybuny. A tam powinnam siedzieć ja z naszym synem. Czuję żal. Wierzyłam, że ta miłość przetrwa wszystko. Myślałam, że będziemy ze sobą na dobre i na złe.
Niespodziewanym wsparciem okazała się dla Magdy Ewelina, matka pierwszego dziecka Rzeźniczaka - Inez. Ona również była mamiona przez sportowca wizjami wspólnej przyszłości, aby później zostać skazaną na życie samotnej matki.
Ewelina mnie bardzo wspiera. Wcześniej się pokłóciłyśmy, ale teraz jest między nami dobrze. Ja przeprosiłam za to, że powiedziałam za dużo, ona też przeprosiła za swoje słowa. Oliwier i Inez są rodzeństwem. Choćby ze względu na dzieci chcemy się dogadać. Kiedyś nas zabraknie na tym świecie, ale nasze dzieci zostaną i chciałybyśmy, żeby mogły na siebie liczyć i wzajemnie się wspierały.
Myślicie, że Kuba już czytał zwierzenia matki swojego drugiego dziecka?