Magdalena Stępień przechodzi w ostatnich miesiącach naprawdę trudne chwile. Trzy miesiące temu, po wyczerpującej walce z chorobą, zmarł jej ukochany syn. I choć śmierć małego Oliwiera była dla niej ogromnym ciosem, była partnerka Jakuba Rzeźniczaka podjęła się misji i mobilizuje się do udzielania kolejnych wywiadów, którymi stara się wesprzeć kobiety mierzące się z podobną tragedią.
Stępień nie ma oporów przed poruszaniem tematu byłego ukochanego, z którym do niedawna toczyła medialną wojnę. Celebrytka przekonuje jednak, że tamte czasy już za nią. Przyznała też, że wyciągnęła lekcję z epatowania poprzednim związkiem i nie zamierza w przyszłości postępować jak za czasów relacji z piłkarzem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek Magdę czekała kolejna rozmowa. W najnowszym odcinku podcastu "Zdanowicz. Pomiędzy wersami" 30-latka opowiedziała o tym, jak radzi sobie po tak ogromnej stracie, a także o hejcie, z którym przyszło się jej mierzyć. Celebrytka przywołała głośną zbiórkę zorganizowaną na leczenie syna, po której oskarżono ją o malwersacje finansowe. Stępień przekonuje, że nie ma sobie w tym aspekcie nic do zarzucenia.
Nie będę się tłumaczyła tym ludziom - oświadczyła. Ja wiem, że nie zrobiłam niczego złego. Ja zrobiłam wszystko tak, jak powinnam być (...). Już słyszałam różne wersje, że za te pieniądze kupiłam sobie mieszkanie, auto. Dla mnie jest to kompletny dramat. Nie wiem, jakim człowiekiem trzeba być, żeby tak myśleć. Czy byłabym w stanie na oczach całej Polski, wiedząc, jak medialny jest ten rak? Złośliwość ludzi nie zna granic, ja już się do tego przyzwyczaiłam. Wiem, na co poszły te pieniądze, na leczenie mojego dziecka i ratowanie jego życia. Ale ludzie widzą to, co chcą widzieć.
Śmierć dziecka jest najtragiczniejszym wydarzeniem dla każdej matki. Stępień twierdzi jednak, że czas nie leczy ran i ma świadomość, że nigdy może nie wyjść z obecnej traumy.
Z tego, co wiem, to nawet po kilku dobrych latach nie jesteś w stanie się pogodzić, dalej płaczesz. Ja się nie szykuję, że będzie łatwiej. Będzie ciężko, ale jakoś żyć trzeba będzie - stwierdziła. Strata dziecka to jest taki moment, kiedy umiera cząstka ciebie razem z dzieckiem. Cały świat się zawala. Próbujesz się podnieść dla siebie i dla innych, dla swojego anioła w niebie, próbujesz walczyć i działać dalej, ale już to życie takie nie jest. Ja na tę chwilę nie mam wielkich marzeń - dopełniła gorzko.
Stępień chce teraz udzielić wsparcia rodzicom, którzy doświadczyli takiej straty i ich cały świat legł w gruzach. Modelka uważa, że w takich chwilach najważniejsze jest to, aby matka i ojciec byli dla siebie wsparciem. Zapytana przez swoją rozmówczynię, co powiedziałaby innym w podobnej sytuacji, odpowiada:
Aby się wzajemnie wspierali, aby łączyli siły i aby szli do przodu. Mimo tego, że chwilami lekarze mówią, że może być źle, aby wierzyli do końca. Nie chcę im mówić "bądźcie silni", każdy mówi "bądź silna", po prostu wierzcie do końca, nie poddawajcie się, walczcie o swoje dziecko. Bądźcie silni dla siebie. Jeśli rodzice są ze sobą zjednoczeni i walczą, to dziecko widzi siłę. Walczcie do końca, nie poddawajcie się - walczcie. Niech moja historia będzie przypieczętowaniem tego, że walczy się do końca, nie poddajemy się nigdy, nawet jeśli przychodzi najgorsze - walczymy dalej - powiedziała Magda.