Magdalena Stępień nie zasypia gruszek w popiele. Celebrytka ledwo co przeprowadziła się do Warszawy, w której buduje pewne plany na przyszłość. Wcześniej była partnerka Jakuba Rzeźniczaka zapowiadała, że planuje pomagać rodzicom, którzy tak jak ona zostali doświadczeni utratą dziecka. Do tej pory nie było jednak jasne, jak miałaby zamiar to zrobić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z reporterką Pudelka celebrytka uściśliła właśnie, że chce pomagać osobom po tragedii, organizując na terenie całej Polski weekendowe grupy wsparcia. Podkreśla przy tym, że za swoje zaangażowanie nie weźmie ani złotówki.
Wydaje mi się, że najlepszą metodą na to będzie organizowanie spotkań, grupy wsparcia. Będę jeździła w weekendy po Polsce, no i będę spotykała się w danych miastach z tymi osobami. Czyli, nie wiem, zaproszę na to spotkanie 20-30 osób, będziemy wymieniać się swoimi doświadczeniami, jak radziliśmy sobie podczas tej traumy. Totalnie za darmo - podkreślam. Bo to zawsze jest kwestia tutaj dwuznaczna, że chcę zarabiać na tym. Ale nie, nie, nie. Chciałabym to robić całkowicie za darmo. Spotykać się i być wsparciem dla tych ludzi.
Stępień zdradziła przy okazji, że nie czyta hejterskich komentarzy, które zarzucają jej defraudację środków przeznaczonych na ratowanie synka. Przyznaje, że będąc osobą publiczną, musiała przyzwyczaić się do różnego zachowania internatów.
Ja tego nie czytam. Nie interesują mnie pomówienia. Ja jestem spokojna ze swoim sumieniem. (…) To, co myślą o mnie inni, zawsze znajdą się tacy, co oceniają. Trzeba się z tym pogodzić, będąc osobą publiczną.
Jakuba Rzeźniczaka i jego narzeczoną Paulinkę Magda pozdrawia za to w następujący sposób: Te osoby mało mnie interesują. Tyle w temacie.
Sądzicie, że Magda ma szansę się sprawdzić w roli przewodniczącej grupy wsparcia?