Ostatnie dni to prawdziwy horror dla Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka - okazało się, że ich syn Oliwier ma rzadki nowotwór wątroby. Zarówno modelka, jak i piłkarz, który dotychczas dość lekkomyślnie podchodził do ojcostwa, walczą o zdrowie sześciomiesięcznego synka.
Magdalena Stępień kilka tygodni wcześniej sama zniknęła z Instagrama, kasując wszystkie dotychczasowe posty i relacje. Teraz, z wiadomych przyczyn, zabiera głos stosunkowo rzadko, informując internautów jedynie o stanie zdrowia ukochanego Oliwiera. W piątek wieczorem nagrała nowe stories, na których widać, jak bardzo jest poruszona.
Moi drodzy, nie jestem w stanie odpisać na każdą wiadomość z osobna, którą otrzymałam od Was od wczoraj. Z całego serca Wam dziękuję za całą modlitwę i wsparcie, które od was dostaję - mówi, nagrywając ze szpitalnej sali, z dzieckiem na kolanach.
Stępień podkreśliła, że ogrom wsparcia, jaki otrzymała, bardzo ją wzruszył. Nie ma zamiaru się poddawać, chociaż sytuacja jest bardzo poważna. Jak sama określiła, pieniądze "nie są w stanie pomóc", więc jeszcze raz prosi wszystkich o dobre myśli i modlitwę.
Oliwierek jest małym wojownikiem. Ja wierzę, że wygramy razem tę walkę z tym potworem i że będziemy mogli się dalej cieszyć życiem, naszym życiem. Nie spodziewałam się aż takiego odzewu, takiej pomocy w wielu kwestiach. Wiedziałam, że są ludzie dobrzy tutaj, którzy mnie wspierają, wspierali, ale naprawdę daliście mi dużo siły do walki - mówi Stępień. Ja jestem silna dla Oliwiera i będę walczyć do końca. Z całego serca wam dziękuję i proszę was w dalszym ciągu o modlitwę za mojego małego wojownika. Jest to dla mnie bezcenne. Tylko modlitwa jest w stanie nas uratować i cud. Żadne pieniądze na tą chwilę nie są w stanie pomóc, dlatego proszę módlcie się za niego, aby był silny i aby tak walczył, jak walczy teraz.