W sierpniu Magdalenę Stępień i Jakuba Rzeźniczaka dotknęła niewyobrażalna tragedia. Celebrytka i piłkarz pożegnali bowiem syna Oliwiera, który zmarł po długiej walce z rzadkim nowotworem wątroby.
Po śmierci potomka Magdalena Stępień na długi czas zniknęła z mediów społecznościowych. W czwartek modelka postanowiła jednak powrócić po wielu tygodniach milczenia i zamieściła na swoim instagramowym profilu nowy wpis. Celebrytka opublikowała w sieci wakacyjne zdjęcie w towarzystwie małego Oliwiera oraz nagranie przedstawiające jej ukochanego synka. Zdradziła też, dlaczego zdecydowała się zabrać głos.
Cisza, tak bardzo jej potrzebowałam i nadal potrzebuję, ale z racji, że wszyscy się martwicie, jak sobie radzę, czy żyję, postanowiłam się odezwać. Myślę, że zanim wrócę do normalności minie mnóstwo czasu - rozpoczęła wpis.
Stępień nie ukrywała, że wciąż nie może poradzić sobie ze śmiercią synka, który był jej całym światem.
Od momentu odejścia mojego najukochańszego Syna czuję wewnętrzną pustkę. Jednego dnia straciłam wszystko, okres walki o zdrowie Oliwiera nie był dla mnie łatwy ze względu na wiele przeciwności. Dziękuję tym, którzy nas wspierali i pomimo całego medialnego linczu, uwierzyli mi, że niemożliwym dla mnie jest finansowanie jego leczenia - czytamy.
Magdalena Stępień wyznała fanom, iż do końca wierzyła w to, że jej potomek wyzdrowieje. Zdradziła także, że czuje względem samej siebie pewną złość.
Jestem zła na siebie, czuję, że mogłam spróbować zrobić jeszcze więcej, tak bardzo liczyłam na cud! Oliwier był dla mnie całym światem, oddałabym wszystko, aby przywrócić mu życie - napisała.
W swoim wpisie Stępień podziękowała wszystkim fanom za ciepłe słowa, które były dla niej nieocenionym wsparcie. Celebrytka nie ukrywała, iż w trudnych chwilach mogła liczyć na wielu życzliwych. ludzi.
Wiem, że myślicie o mnie. Martwicie się. Dostaję od Was setki wiadomości, które podnoszą mnie na duchu. Dziękuję Wam bardzo i przepraszam, że nie czuję się na siłach, aby na wszystkie wiadomości odpisać. Słynny cytat mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Sprawdziło się to również u mnie - napisała.
Stępień wyznała, że stara się powoli stanąć na nogi po rodzinnej tragedii. Jak zdradziła, pomocna w powrocie do normalności okazała się dla niej nowa praca.
Spotkałam ludzi, którzy podnieśli mnie na duchu, codziennie wyzwalają wolę walki o moje życie, jestem wśród wielu wspierających osób i próbuję stanąć na nogi. Nie dla siebie, dla Oliwierka. Wiem, że jest przy mnie i kibicuje temu, żebym zawalczyła teraz o siebie. Dzięki życzliwym ludziom rozpoczęłam pracę, powoli mam siłę wstawać codziennie z łóżka. W tej ogromnej żałobie musiałam szybko stanąć na nogi. Jednak czuję, że to była dla mnie bardzo dobra decyzja. Trafić wśród ludzi, dla których nie jestem Magdaleną Stępień. Jestem po prostu Magdą, koleżanką z pracy - czytamy.
Na zakończenie Magda przeprosiła obserwatorów za długie milczenie. Jak wyjaśniła, wcześniej nie czuła się na siłach, by wznowić aktywność w social mediach. Zapowiedziała jednak, że w najbliższym czasie planuje częściej zaglądać na swój profil.
Odzywam się dopiero teraz, bo nie miałam pojęcia, co mogłabym tutaj dla Was udostępnić. Nie mam siły uśmiechnąć się do telefonu, ale powoli zaczynam się uśmiechać do otaczających mnie ludzi. Wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione. Będę starała się jeszcze tu zaglądać! - zapowiedziała.
Chociaż tak ciężko wrócić do normalności i dalej cieszyć się życiem. Już nigdy nie będzie ono takie samo i nic mi nie wypełni tej pustki po Oliwierku. Każdy dzień jest dla mnie morzem łez - zakończyła.
Zobaczcie wpis Magdaleny Stępień.