Magdalena Stępień długo nie mogła pozbierać się po rozstaniu z Jakubem Rzeźniczakiem, który porzucił ją tuż przed porodem i rozpoczął życie z nową partnerką. Wygląda jednak na to, że celebrytka zdołała już uporać się z rozpadem związku i świetnie radzi sobie bez niewiernego piłkarza u boku. Kilka dni temu Stępień świętowała chrzest małego Oliwiera. Niestety, wydarzenia swoją obecnością nie zaszczycił ojciec chłopca. Tuż po uroczystości zabrała zaś potomka na rajskie wakacje.
Obecnie Magdalena Stępień relaksuje się na malowniczych Malediwach, starannie relacjonując wymarzoną podróż na Instagramie. Okazuje się jednak, że nawet podczas wakacji celebrytka uważnie śledzi kolejne doniesienia na swój temat. W środę Magda opublikowała na InstaStories serię nagrań. Stępień nie ukrywała, że jest wyraźnie zirytowana negatywnymi komentarzami na temat swoich rajskich wczasów.
No powiem Wam, że grubo. Grubo się dzieje na Pudelku, więc stwierdziłam, że pozdrowię wszystkich tych, którzy tak bacznie śledzą moje życie i tak bacznie wszystko o nim wiedzą, o moich followersach, pieniądzach, o mojej relacji z ojcem mojego dziecka, o mojej przeszłości, teraźniejszości, przyszłości, o moim dziecku - wyliczała.
Stępień zaapelowała do hejterów, by przestali śledzić jej profil i zajęli się własnymi sprawami, a nawet zaleciła im zgłoszenie się do terapeuty.
Zobacz również: Jakub Rzeźniczak NIE PRZYSZEDŁ na chrzest syna!
Nie oceniajcie drugiego człowieka, bo szybciutko to do Was wróci, uwierzcie mi, doświadczyłam tego na własnej skórze. Polecam Wam się ogarnąć lub iść do dobrego terapeuty, żeby wyleczył Was z zazdrości, zawiści, takiego chamskiego jadu, który wylewacie na drugiego człowieka - grzmiała na InstaStories.
Magda postanowiła odnieść się do komentarzy internautów wytykających jej, że podróżuje za pieniądze z alimentów od Jakuba Rzeźniczaka.
Jeśli myślicie, że życie, które prowadzę, jest za pieniądze ojca mojego dziecka lub za pieniądze, które mam dzięki fejmowi, który uzyskałam rzekomo po dramatycznych wydarzeniach sprzed kilku miesięcy, to jesteście w błędzie. Zajmijcie się swoim życiem (...) Bo naprawdę świadczy to jedynie o Was, o Waszym smutnym, przykrym życiu - stwierdziła.
Zdaniem Stępień wielu internautów nie może przeboleć, że uporała się z porzuceniem przez Rzeźniczaka i stara się żyć dalej.
Widać teraz, że boli to niektórych, że podróżuję, żyję, że moje dziecko jest zdrowe (...), że ja się mam dobrze, że się pozbierałam. Rozumiem, że najlepiej by było, gdybym płakała, siedziała w domu i rozczulała się nad sobą (...). Nie, moi drodzy, ja się z tego podniosłam i idę do przodu, realizując swoje marzenia. No ale wiadomo, lepiej jest oceniać, mówić: podróżuje za pieniądze ojca dziecka, ale wygląda grubo, jest brzydka, ma krzywe zęby, jeden cycek jest większy, o ja, ale jej się brzuch wylewa, bardzo dobrze, że cię zostawił... Ludzie, to tylko świadczy o Was. Więc na będę robiła dalej swoje, a wy dalej tam siedźcie, gdzie siedzicie i komentujcie czyjeś życia. Jesteście tak smutni... - podsumowała.
Na zakończenie instagramowego wywodu Stępień zapewniła, że wcale nie przejmuje się negatywnymi komentarzami, a nagrania opublikowała jedynie dlatego, że zarzuty hejterów nie są prawdą.
Nie pozwolę na wypisywanie takich śmieci na mój temat! Jasne, nie każdy musi mnie lubić, ale jeśli ktoś próbuje zniszczyć mój wizerunek, sprzedając bzdury nakręcane aferami w komentarzach na portalach plotkarskich, w tym wypadku nie pozostanę obojętna! Bardzo mało wiecie o mnie i o moim życiu! (...) Teraz wracam korzystać z moich wymarzonych wakacji - ogłosiła.
Myślicie, że zamknie usta hejterom?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!