Pod koniec lipca ubiegłego roku Magdalena Stępień przeżyła niewyobrażalną tragedię. Właśnie wtedy po długiej walce z nowotworem wątroby zmarł roczny syn celebrytki i Jakuba Rzeźniczaka, Oliwier. Mimo ogromnego żalu w sercu, modelka stara się nie zadręczać myślami o tragedii i już jakiś czas temu postanowiła wrócić na salony. Jak sama przyznała, próba powrotu do normalnego życia, spotkania z ludźmi i wypełnianie obowiązków są dla niej swego rodzaju terapią. W pierwszą rocznicę śmierci synka, Magdalena opublikowała w sieci poruszający post, który potraktowała jako zamknięcie pewnego etapu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdalena Stępień opublikowała w dniu Wszystkich Świętych przejmujący wpis
Zgodnie z zapowiedzią Stępień na jej profilach w mediach społecznościowych od kilku miesięcy nie pojawiały się już posty poświęcone zmarłemu synkowi. Przy okazji dnia Wszystkich Świętych Magdalena postanowiła jednak podzielić się z obserwatorami pewną refleksją. Modelka opublikowała na InstaStories zdjęcie Oliwierka, a także pełen emocji wpis.
Długo zastanawiałam się, jak będzie wyglądał ten dzisiejszy dzień. W zeszłym roku pełna żalu stałam nad grobem mojego dziecka, o krok od depresji, bez sensu dalszego życia. Przez ostatni rok otrzymałam dużo znaków od Oliwierka, dzięki którym zrozumiałam, że nie ilość wizyt na cmentarzu czyni mnie dobrą matką (choć i tak chodziłam codziennie), tylko to, co mam w sercu i to, że gdziekolwiek jestem, on jest ze mną. Teraz po roku pełnym znaków wiem, że on nie chce moich łez, mojego smutku. Chce, abym wykorzystała to życie, które mi zostało tu na ziemi, w dobry sposób - tłumaczyła.
Magdalena zdradziła również, w jaki sposób spędza w tym roku pełen zadumy dzień Wszystkich Świętych. W tym roku celebrytka dzień 1 listopada spędza w Dubaju.
Życzę Wam dobrego dnia z bliskimi. Ja spędzam go z dala od domu, w miejscu, gdzie po raz ostatni przed diagnozą czuliśmy się najszczęśliwsi na świecie. Czas płynął wówczas wolno, a radość z tego, że mam Oliwierka była bezgraniczna - wspominała Stępień.
Modelka postanowiła podzielić się z obserwatorami refleksją na temat własnej przemiany oraz kruchości i nieprzewidywalności życia.
Nauczyłam się mówić to, co czuję, wyrażać własne uczucia, te prawdziwe. Pomimo odmiennego zdania innych osób, zawsze już będę postępować według tego, co podpowiada mi moje serce (...). Dziękuję Wam za każde światełko dla mojego ukochanego synka. Niech moja historia będzie dla wielu refleksją w dzisiejszym dniu, że nic nam nie jest dane tu na ziemi na zawsze. Przyjmujmy z pokorą wszystko, co przynosi nam los - skwitowała Magdalena Stępień.