Trwa ładowanie...
Przejdź na
Venus
Venus
|
aktualizacja

Magdalena Stępień wspomina ostatnie chwile z Oliwierem: "Zaczęli reanimację, a ja krzyczałam, leżałam obok, gdy już odszedł"

803
Podziel się:

Po głośnym wywiadzie Magdaleny Stępień w "Dzień Dobry TVN" ukazał się dodatkowy, niepublikowany materiał z rozmowy. Stępień opowiedziała w nim m.in. o fali hejtu i ostatnich chwilach Oliwiera, w których towarzyszył jej Jakub Rzeźniczak.

Magdalena Stępień wspomina ostatnie chwile z Oliwierem: "Zaczęli reanimację, a ja krzyczałam, leżałam obok, gdy już odszedł"
Magdalena Stępień o ostatnich chwilach Oliwiera (TVN)

W sobotni poranek Magdalena Stępień, matka zmarłego 27 lipca Oliwiera Rzeźniczaka, udzieliła wywiadu w studiu "Dzień Dobry TVN". Po szczerych wyznaniach nie zabrakło współczucia skierowanego w jej stronę. Pojawiły się jednak także nieprzychylne komentarze o "żerowaniu na tragedii", do których odniosła się nawet dziennikarka TVN.

W niedzielę, w internetowym serwisie opublikowano dalszą część rozmowy, która nie została pokazana w telewizji. Magdalena Stępień powróciła w niej do momentu, gdy dowiedziała się o nowotworze synka.

Wróciłam z wyjazdu z Oliwierem i przyszedł termin jego szczepienia. Podstawowe badania, które przypadkowo zrobiłam przed szczepieniem spowodowały, że dowiedziałam się, że moje dziecko ma raka. Z nerwów, z tego wszystkiego pojechałam do Centrum Zdrowia Dziecka i tam dotknęli brzuszek, zrobili USG. Powiedzieli, że "dobrze, że pani przyjechała, bo pani dziecko ma ogromnego guza w brzuchu". Ja doznałam szoku, bo totalnie nic nie wskazywało, że dziecko jest chore. On nie miał żadnych objawów - wyznała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wojenki WAGs i powrót Joli Rutowicz

Magdalena Stępień odniosła się także do fali hejtu, która spłynęła na nią po tym, jak ogłosiła zbiórkę funduszy w celu ratowania życia Oliwiera.

To było straszne. Jednym słowem to było piekło na ziemi. Ja zmierzyłam się z taką ilością i falą hejtu, że nie życzę tego nikomu. Nie dość, że miałam ogromną walkę o dziecko, to ja musiałam jeszcze walczyć z ludźmi i udowadniać im, że ja naprawdę zbieram na to dziecko. Było wiele oskarżeń, ja nie uważam, że zrobiłam cokolwiek złego. Ja chciałam ratować mojego synka. Musiałam jakoś dać radę, wielokrotnie płakałam i bałam się, nie wiedziałam co dalej. Już chciałam się poddać, mówiłam: "Synku nie mam siły, już chyba dajemy sobie spokój. Nie no ja muszę walczyć, co ja w ogóle mówię". Cały czas miałam nadzieję, że może wyjdzie coś innego i powtórzyli te badania, ale niestety potwierdziła się ta diagnoza, że jest to MRT.

Stępień wspomniała również dzień śmierci Oliwiera, w którym towarzyszył jej Jakub Rzeźniczak. Nie mogła powstrzymać łez.

Pamiętam, żeby tak posmakował tych lodów. Po południu dostał lody, a w nocy już zmarł. Miałam nadzieję, mówiłam: "Patrzcie, patrzcie on je lody, on wyjdzie z tego". Już ciężko oddychał, ale dałam mu łyżeczką troszkę i... mam te ubranko, w którym odszedł do dzisiaj. Położyłam się spać, pamiętam ten moment i tej nocy, w której odszedł, ja sobie w końcu przysnęłam tak mocniej. Gdybym wiedziała, że to są ostatnie godziny, to w życiu bym nie poszła spać, ale już byłam taka zmęczona tą walką, tym wszystkim.

Ja wtedy leżałam obok niego. Wtedy przyleciał też tato Oliwiera. Poczułam się, że jest ktoś w końcu ze mną, że nie czuję się sama. Ja zasnęłam i nagle zaczęła spadać saturacja. Ja mówię: "Kuba, Kuba co się dzieje? Nasze dziecko chyba umiera". On pobiegł po pielęgniarki i ja mówię: "Biegnij szybko, ratujmy go". Zaczęli go reanimować, mówię żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał. On już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, krzyczałam: "OLIWIER WALCZ. WALCZ SYNKU, PROSZĘ CIĘ NIE ODCHODŹ". Tego widoku nie da się wymazać.

Magdalena wyznała, że po śmierci Oliwiera poprosiła lekarzy, aby mogła spędzić z nim ostatnie chwile.

Ja jeszcze po tym, jak Oliwier odszedł, kazałam im zostawić jego. Chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie. Leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz. Czujesz ogromną pustkę, ja myślę, że życie się skończyło i nie wiesz, co dalej. To jest bardzo trudne. Oliwier odszedł o 2:41, ja po 4 wróciłam do hotelu, prowadziłam pusty wózek. Musiałam się spiąć, trzeba było zorganizować transport ciała do Polski, iść do ambasady. Kuba był ze mną, pomógł mi ze wszystkim, więc miałam chociaż takie wsparcie. Byliśmy w tym razem jako rodzice, na koniec byliśmy razem.

Magdalena Stępień przyznała, że uczestniczy w terapii, a tragedia, którą ją spotkała, była lekcją życia. Podkreśliła, że zdecydowała się na rozmowę, aby zachęcić innych do wykonywania badań i pokazać, z jakim cierpieniem muszą mierzyć się rodzice po stracie dziecka.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(803)
WYRÓŻNIONE
Kami
2 lata temu
Popłakałam się czytając to mimo że nie mam dzieci. Rozumiem ja. To potworna tragedia. Pewnie jeszcze długo nie będzie mogła się pozbierać
Pauluna
2 lata temu
Bardzo Pani współczuję, jako matka nie wyobrażam sobie jaki ból Pani przeżywa. Taki piękny uśmiechnięty synek 🖤🖤🖤🎂
True
2 lata temu
Przykro mi bardzo. 😔
Oburzona
2 lata temu
TVN wy tam wstydu i przyzwoitości nie macie za grosz
DoscJuz
2 lata temu
Przestancue zerowac na tym temacie. Hieny cmentarne prosze ludzue nie komentujcie tylko ocenuajcie artykul, szkoda, ze nie mozna dac 0
NAJNOWSZE KOMENTARZE (803)
polkijuh
2 lata temu
no tak szybko ślub szybko dziecko i szybko rozwód o niczym innym się nie myśli
lopki
2 lata temu
jaki ten los niesprawiedliwy czytam i płaczę będzie jeszcze dobrze
Ela
2 lata temu
Rozumiem Ciebie Magdo, w całej rozciągłości. Mój synek też zmarł po długiej walce. Każde przeżywanie matki jest prawdziwe. Historia była znana w mediach, dlatego przekazanie przez Magdę jej doświadczeń po śmierci dziecka jest bardzo naturalne. Naprawdę jednym ze sposobów przeżywania żałoby dłużej niż rok (poniekąd całe dalsze życie, chociaż mam drugiego wspaniałego syna) jest mówienie o tym dziecku, wykrzyczenie (niekoniecznie tylko do rodziny) swojego bólu, to taki hołd dla dziecka. Kto nie jest mamą aniołka, niech uwierzy i nie zabiera głosu w celu oceny czy krytyki. Magda chce pomóc innym rodzicom - to rzeczywiście jest potrzeba człowieka po takich doświadczeniach. Magdo chciałabym prywatnie skontaktować się z Tobą. Jak?
Bogena
2 lata temu
Straszna tragedia dużo siły życzę, nigdy już nie będzie tak jak było
Aneta
2 lata temu
I co "Dziki Trener"? Jesteś z siebie dumny za ten odcinek o zbiórce na leczenie dla Oliwiera? Jednak nie wszystko to fake. Nie każdy to kłamca. Najwzniejsze że zarobiłeś na tym odcinku...
Ben
2 lata temu
Bardzo współczuję 😪
Mama trójki d...
2 lata temu
Czytam i płaczę😓 nawet sobie nie wyobrażam przez co musiała Pani przejść. Ogromna tragedia.
Aga
2 lata temu
Współczuję,najpierw "straciła" ojca swojego dziecka którego kochala A później swoje maleństwo o którego zdrowie tak bardzo walczyła.życzę jej żeby szczęście się do niej jeszcze usmiechnęło
333
2 lata temu
Ciężko wyobrazić sobie taką tragedię szczególnie dla matki.Myślami jestem z Tobą. Śliczny chłopczyk dlaczego życie bywa takie okrutne jeszcze dla dzieci.
oli
2 lata temu
Uważam że jest to bardzo przykre lecz nie rozumiem po co to nagłaśniać i w każdej śniadaniówce o tym opowiadać, wiele ludzi, dzieci odchodzi codziennie jednak ludzie przeżywają żałobę w gronie rodzinnym, ciszy i spokoju. Nie rozumiem tego nagłaśniania, dla fejmu?
Ata
2 lata temu
Pani Magda powinna przygotować się na śmierć dziecka - taką pomoc oferuje np. Fundacja Gajusz, szkoda że tego nie uczyniła... Dziecku, na pewnym etapie, należy pomóc odejść, na spokojnie, bez dramy. A umierających na nowotwór nie reanimuje się...
Patka
2 lata temu
Czytając ten wywiad nie mogłam powstrzymać łez. Co za tragedia, nie życzę tego nikomu. Nawet hejterom. Muszą to być ludzie bez odruchów ludzkich, bez miłości, empatii, współczucia. Najwyraźniej nigdy tego pięknego uczucia w swoim życiu nie doznali i są tego efekty...
Joanna asi
2 lata temu
Okroone. Popłakałam sie... Nigdy ni chciałabym tego przeżyć .nigdy . ...
Tak myślę
2 lata temu
Wystarczyło poczekać z tymi zwierzeniami rok. Przejść czas żałoby z najbliższymi. Potem jest już trochę inaczej, choć oczywiście ciężko. Mamy jednak w kulturze ten rok na oplakanie zmarłego, na ciszę.
...
Następna strona