Magdalena Stępień stara się wrócić do "normalnego życia" po tym, jak straciła syna. Celebrytka znana z programu "Top Model" wyznała, że uczestniczy w terapii i chętnie rozmawia z mediami na temat przeżytych traum, aby dodać otuchy rodzicom, którzy znajdują się w podobnej sytuacji.
Po śmierci Oliwierka Stępień postanowiła wyprowadzić się do Poznania, gdzie udało jej się znaleźć pracę. Zmiana stylu życia miała pomóc jej w przeżywaniu bolesnych chwil i dać chwilę zapomnienia. Po kilku miesiącach Magda zdecydowała się jednak na powrót do Warszawy. Zanim nastąpiła przeprowadzka do stolicy, Stępień udzieliła wywiadu w wynajmowanym przez jakiś czas mieszkaniu. Rozmowa z "Fashion Magazine" tytułowana jest jako "zamknięcie pewnego etapu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz Szymkowiak postanowił w rozmowie powrócić do momentu, gdy jeszcze przed narodzinami Oliwiera Jakub Rzeźniczak rozstał się z Magdaleną Stępień. Modelka przyznała, że w tamtym czasie najważniejsze były dla niej narodziny synka. Po pewnym czasie odczuwała jednak skutki zakończenia związku z jego ojcem.
Byłam najszczęśliwsza na świecie, bo miałam jego – pięknego, zdrowego, wymarzonego chłopczyka i tak naprawdę na chwilę zapomniałam o tym, co wydarzyło się miesiąc wcześniej... Ale już w dniu wypisu ze szpitala dowiedziałam się, że Kuba się z kimś spotyka, i to był cios prosto w serce - tłumaczyła.
Dziennikarz zapytał także o powód rozstania modelki i piłkarza. Przywołał sielankowe ujęcia zakochanych, które Stępień publikowała swego czasu na Instagramie. Celebrytka stwierdziła, że za takimi obrazkami kryją się często "największe dramaty".
Mamy inne spojrzenie na świat. Poza tym coraz częściej nie dogadywaliśmy się i chyba to spowodowało, że Kuba odszedł. Wydaje mi się też, że nie każdy facet jest w stanie udźwignąć ciążę partnerki. Tylko czy hormonalne wahania nastroju ciężarnej kobiety to powód, żeby się rozstać? Myślę, że jeśli się kogoś kocha, to nie. Ale nie chcę go oceniać, każdy podejmuje swoje decyzje i prędzej czy później jest za nie rozliczany - podsumowała.
Magdalena Stępień o stracie syna i samotności w "Mieście Kobiet": "To było za dużo na JEDNE RAMIONA"
Modelka wyznała także, że po tym, co przeszła, wcale nie jest tak silna, jak wydaje się innym.
Moje poczucie własnej wartości zostało w ostatnim czasie bardzo silnie zaburzone. Straciłam pewność siebie, wiarę w to, że jestem fajna, atrakcyjna. Kiedy kobieta zostaje sama w ósmym miesiącu ciąży i tuż po porodzie dowiaduje się, że facet ma inną, to tylko możesz sobie wyobrazić, jak może się czuć. Jak ja mogłam się wtedy czuć? Do d*py - skwitowała.
Stępień po raz kolejny odniosła się także do zarzutów "lansowania się" na śmierci synka:
Ludzie zastanawiają się w ogóle nad tym, co piszą lub mówią? Zrobiłabym przecież wszystko, żeby moje dziecko żyło. A lansowanie się na śmierci dziecka? Trzeba być potworem, żeby coś takiego robić (...). Gdybym miała teraz siłę, mogłabym pozwać kilka osób, ale jestem teraz na to za słaba, a poza tym nie chcę na śmierci Oliwiera eskalować konfliktów.
Na koniec rozmowy Magdalena została zapytana, czy jest gotowa na nowy związek.
Chciałabym, bo żałobę, smutek, o wiele łatwiej przeżywa się we dwoje - wyznała. Jestem jednak bardzo nieufna, bo boję się znów być skrzywdzona. Wiadomo, że wina zawsze jest po obu stronach i ja nie uważam, że byłam bez winy. Ale tak, wierzę w to, że spotkam kogoś, komu zaufam i kogo pokocham.