Cała Polska żyje dramatem kilkumiesięcznego Oliwiera - syna Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Jego rodzice, zamiast skupić się wyłącznie na niesieniu pomocy choremu na nowotwór malcowi, zajmują się medialnymi przepychankami, które z prędkością światła niosą się po plotkarskich rubrykach. Opinią publiczną wstrząsnęła wieść o założeniu zbiórki na leczenie chłopca. Wielu internautów było zdania, że jego rodzice są zbyt zamożni, aby prosić przeciętnych obywateli o wsparcie. Tymczasem Rzeźniczak wygadał się na Instagramie, że jego zdaniem kosztowny wyjazd na leczenie do Izraela jest niepotrzebny, co podważyło dotychczasowe stanowisko Magdaleny, która stała za organizowaniem zbiórki.
Po tym jak ostatnie komentarze Rzeźniczaka odbiły się w sieci szerokim echem, Stępień ponownie postanowiła zabrać głos w sprawie. Niedługo po usunięciu wszystkich wpisów z Instagrama celebrytka nagrała oświadczenie na InstaStories, w którym zarzuca byłemu partnerowi, że bardziej skupiony jest na tę chwilę na promowaniu własnej osoby, zamiast na niesieniu pomocy dziecku.
Powiem Wam, że jest mi bardzo przykro przez to, co teraz przeczytałam w internecie. W sumie nie wiem, co mam wam powiedzieć, bo teraz nie jest dobry czas na tłumaczenie się i pokazywanie całej prawdy. Właśnie tak to jest, jak komuś bardziej zależy na własnym PR i na chronieniu własnej d*py niż na ratowaniu życia syna. Oliwier ma na przeżycie tutaj w Polsce 2 procent szans, w Izraelu pojawiło się więcej procent, dlatego podjęliśmy decyzję, że polecimy tam i spróbujemy tam, mając tutaj też dobrą opiekę, ale jakby no tam pojawiło się więcej procent i chcieliśmy go tam ratować, więc jedna z bardzo bliskich mi osób napisała i powiadomiła Kubę, o tym, że jest szansa na ratunek dla Oliwiera w Izraelu. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Później poinformowaliśmy go, że jest potrzebne 250 tysięcy, również odpowiedzi nie otrzymaliśmy, więc z racji tego, że musieliśmy bardzo szybko działać, podjęliśmy decyzję o tym, że zakładamy zbiórkę, nie informując Kuby o tym, bo skoro nie było odpowiedzi, to zrozumieliśmy, że Kuba nie dysponuje takimi pieniędzmi. Nawet jeśli by dysponował, a w tym momencie, kiedy pojawiła się zbiórka, mógł mi po prostu napisać: "Magda dysponuję takimi pieniędzmi, proszę, usuń tę zbiórkę, ja pokryję te koszta". Takiej wiadomości nie otrzymałam - tłumaczy wyraźnie roztrzęsiona Stępień.
Celebrytka twierdzi, że stanowisko Rzeźniczaka nie ma żadnego pokrycia z prawdą.
Teraz nagle, kiedy po wczorajszym USG okazało się, że guz jest mniejszy, ojciec dziecka stwierdził, że Oliwier ma tutaj dobrą opiekę i uważa, że dziecko powinno być tutaj leczone, gdzie jeszcze kilka dni temu sam podpisywał zgodę na wylot za granicę i uważał, że rzeczywiście trzeba ratować dziecko za granicą, że w Polsce tutaj nie ma sensu, jak jest tam więcej procent. My jesteśmy w kontakcie z rodzicami dzieci, które mają lub miały ten nowotwór, którzy informowali nas o wszystkim. Myślę, że każdy z rodziców będąc w takiej sytuacji jak ja, postąpiłby tak samo. Ale tak to jest, jak ktoś chce teraz ratować bardziej siebie z całego tego syfu, który się zrobił i właśnie wystawia takie oświadczenia, takie rzeczy. (...) No i żeby mnie wpędzić w kozi róg i pokazać, że ta zbiórka w ogóle była niepotrzebna... To, że guz się zmniejszył, to nie znaczy, że on już jest wyleczony i, że procent jego wyleczalności urośnie. Nie urośnie, dalej jest 2 procent a tam jest więcej - słyszymy na nagraniu.
Nie rozumiem w ogóle takiego działania i takich tekstów, gdzie wcześniej ta osoba mówiła, że oczywiście lecimy, bo przecież podpisał zgodę na ten wylot, chyba nikt go do tego nie przymusił, ale wiadomo, ważniejszy jest PR, PR, PR i to wybrał sobie dobry moment, aby wybrnąć z tego. Dlaczego nie udostępnił zbiórki? Wiadomo, o zbiórce dowiedział się z internetu, bo przecież nie trzeba wylatywać, nie trzeba dziecka ratować za granicą, bo można go ratować tutaj.
Stępień zdecydowała się także zareagować na głosy hejterów, którzy w reakcji na wpisy Rzeźniczaka zarzucali jej, że przypadłość Oliwiera wcale nie jest tak poważna, jak to było do tej pory przedstawiane.
Ja nie będę tutaj za wiele wam tłumaczyć, załączę wam dokument potwierdzający chorobę Oliwiera dla jasności. Ja się skupię z moją rodziną tylko i wyłącznie na ratowaniu mojego dziecka.
Przy okazji otrzymaliśmy wytłumaczenie, dlaczego z instagramowego profilu Magdaleny zniknęły wszystkie jej zdjęcia.
Zarchiwizowałam zdjęcia, aby nie pojawiały się komentarze, dziwne dyskusje, bo to jest mi teraz totalnie niepotrzebne. Ja ze swojej strony wyjaśniłam wam sprawę, jak to wygląda. Myślę, że każda matka w takiej sytuacji nigdy do końca życia by sobie nie wybaczyła, gdyby nie dała swojemu dziecku tych kilku procent więcej i nie spróbowała za granicą. Ale tak jak mówiłam wcześniej, powtarzam się może... To wszystko te emocje, wybaczcie. Te kilka procent może odmienić jego życie. Ale jak ktoś się angażuję, tak jak się angażuje. Raz odpisuje, raz nie odpisuje, gada jakieś głupoty, to właśnie tak wychodzi.
W końcu Stępień przyznała, że nadal targają nią emocje związane z tym, w jaki sposób Rzeźniczak porzucił ją przed samymi narodzinami dziecka. Stwierdza, że to w związku z tym jej kontakty z ojcem dziecka są znacznie utrudnione, a jego zaangażowanie w niesienie pomocy małemu ocenia jako "zerowe".
Nasza relacja nigdy nie była jakaś super, nawet w czasie choroby były kłótnie, różne jakieś tam sytuacje, które nie były na miejscu, a to wszystko dlatego, że ja do dziś nie pozbierałam się po tym, co mnie spotkało 7 miesięcy temu. Do dziś nie pozbierałam się po tym, jak zostałam potraktowana, jak zostałam upokorzona. Ja nie potrafię rozmawiać z tą osobą i nie potrafię się z nią dogadać nawet ze względu na chorobę. Dlatego to, jak zostałam potraktowana 7 miesięcy temu, nadal jest w moim sercu. Choćbym miała ratować sama życie mojego dziecka z rodziną i przyjaciółmi, to jest to możliwe. A takie wsparcie, jakie otrzymałam obecnie i w trakcie choroby, to jest prawie wsparcie zerowe. A angażowanie się teraz na koniec, kiedy jest już wszystko ogarnięte do wylotu i pokazywanie, że można dziecko leczyć w Polsce, to jest oczywiście oczernianie i stawianie mnie w złym świetle, wiedząc o tym, jak jestem wykończona, siedząc tutaj w szpitalu, psychicznie, fizycznie... Dokładanie mi więcej stresu. Jest tak bardzo zapatrzony we własne życie.
W ostatnich kilku klipach na Stories Stępień zwraca się do osób, które okazały jej w tym trudnym czasie wsparcie. Osobnym komentarzem obdarzyła także swoich hejterów.
Przypomnijmy: Magdalena Stępień USUNĘŁA wszystkie posty z Instagrama!
Ja ze swojej strony chcę z całego serca podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają, którzy są razem ze mną, którzy wierzą, że Oliwier wyzdrowieje, którzy walczą razem ze mną, którzy dają mi wsparcie. Jestem wdzięczna, wierzę, że wygramy tę walkę. Jeśli chodzi o hejterów: Chcecie mi coś zarzucić? Przynieście dowody, porozmawiamy. Na pewno nie teraz. Teraz liczy się Oliwier i jego zdrowie. Od tego momentu nie wdaję się już w żadne dyskusje i dziwne rozmowy. Poinformuję was o przebiegu leczenia i progresie, jak będę miała jakieś większe informacje, ale na tę chwilę pasuję stąd, bo psychika siada. Przez ten cały cyrk, który się odwalił, przez chorobę Oliwiera.
Chwilę później Stępień dodała na Instagramie jeszcze jeden dodatkowy wpis. Celebrytka stwierdza w nim, że być może przy pomocy pieniędzy ze zbiórki znajdzie sposób na wyleczenie Oliwiera, dzięki czemu pomoc będą mogły otrzymać także dzieci z rodzin gorzej sytuowanych.
Dla nas rodziców to jest trudny czas, a pewne osoby w sposób satyryczny podchodzą do sprawy. Jeśli mi się uda znaleźć sposób na wyleczenie Oliwiera, to również będzie przepustka do zdrowia dla innych dzieci. Właśnie w taki sposób osoby, które nie są medialne, które mają niższy stan życia niż ponoć ja, mogą dostać przepustkę dla zdrowia swoich pociech. W tym momencie nie wspieracie tylko mnie, ale inne dzieci, które mogą zapaść na ten nowotwór. A tu się liczy czas. Mając rozwiązanie, zwiększamy szanse na przeżycie. Jestem w kontakcie z rodzicami dzieci, które miały taki nowotwór. Jest to nowy nowotwór i wszyscy zastanawiamy się, skąd się on bierze i chcemy znaleźć rozwiązanie, aby uchronić innych - pisze Stępień na Instagramie.