Ostatnie tygodnie to wiele zmian w życiu Mai Bohosiewicz. Okazało się, że influencerka zdecydowała się na przeprowadzkę na Dubaju. Tam zamieszkała z najbliższymi, a na to, że będzie to dłuższy pobyt, wskazuje poszukiwanie przedszkola dla dzieci.
Bohosiewicz pochwaliła się ostatnio swoim fanom, że wraz z mężem po raz pierwszy od czasu przylotu do Dubaju wybrali się na randkę. Dzieciom zapewnili opiekę niani.
Byliśmy wczoraj na pierwszej randce ze Starym bez dzieci. Wynajęłam nianię na kilka godzin i poszliśmy do cyrku. A właściwie myślałam, że idziemy do cyrku - relacjonuje przejęta Bohosiewicz.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że CIRQUE DE CUSINE - to 4 restauracje, które serwują jedzenie za darmo i leją 5 h szampana w akompaniamencie cyrkowej orkiestry. Nie było tak najgorzej w sumie - dodała.
Fanów w tym wyznaniu zaskoczyło to, że w innym kraju Bohosiewicz zostawiła dzieci z nianią. Jedna z komentujących zapytała, czy aktorka nie bała się zostawić pociech "z obcą osobą w obcym kraju".
Jak chwilę nie odpisywała na sms-y, to zastanawiałam się, czy nadal mają dwie nerki, ale zadzwoniłam do hotelu i zaraz przysłali mi filmik z restauracji, że się z nimi bawi w "kids clubie" i nie ma telefonu w ręku. Dubaj jest tak bezpieczny, że wykrywają 99,9 procent przestępstw - tu są kamery wszędzie - odpowiedziała Bohosiewicz.
Zgadzacie się z nią?