Maja Bohosiewicz rozpętała tydzień temu niezłą zadymę, oznajmiając, że próbuje odzyskać 1,5 miliona złotych, które razem z partnerem miała przeznaczyć na spłatę długów znanej polskiej firmy odzieżowej. Gwiazda wspomniała jednocześnie o rzekomych "oszustwach, przekrętach i malwersacjach", których mieli dopuścić się udziałowcy zamkniętej już spółki "Heart on Fire".
Aktorka poinformowała również, że prokuratura rzekomo umorzyła śledztwo ze względu na brak możliwości ustalenia adresu właścicielki owej firmy i zaapelowała do obserwatorów o pomoc w odnalezieniu dłużniczki. Osoba, którą wskazała Maja Bohosiewicz, to Elisa Minetti, dyrektor kreatywna marki PLNY LALA. W odpowiedzi na oskarżenia prowadzącej "Love Never Lies" blogerka opublikowała na Instagramie oświadczenie, w którym wspomniała m.in. o "bezprawnym, medialnym ataku".
W dniu 7.11.2024 zostałam na Instagramie w formie pisemnej i multimedialnej publicznie pomówiona przez Panią Maję Bohosiewicz. Informacje przez nią zamieszczone na temat mojej osoby, znaku LALA, a także i w szczególności obecnych parterów biznesowych są nieprawdziwe, zmanipulowane i naruszają moje, a także tych podmiotów - dobra osobiste, majątkowe i biznesowe, w szczególności wizerunek i wiarygodność [pis. oryg.] - napisała Minetti.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz zakpiła z Elisy Minetti, wyśmiewając jej oświadczenie
Krótko po publikacji cytowanego wyżej oświadczenia, Maja Bohosiewicz uaktywniła się na Instagramie. Aktorka stwierdziła, że Elisa Minetti "pisze głupoty" i zaapelowała do blogerki, by "poszła złożyć zeznania". Wkrótce Bohosiewicz pokusiła się o publikację utrzymanego w sarkastycznym tonie oświadczenia, w którym zakpiła z Minetti.
Drodzy Państwo. Z głębokim żalem i nie mniejszym rozbawieniem przyjmuję do wiadomości oświadczenie Elizy Minetti, znanej szerzej - choć może niechętnie - jako Eliza Manowska. Chciałabym w tym miejscu podkreślić, że oświadczenie to, choć niewątpliwie wygenerowało odpowiednią liczbę liter i słów, pozostaje absolutnym przykładem komunikacyjnego placebo. Nie wnosi ono nic, co mogłoby zmienić bieg historii, poprawić stan klimatu, ani nawet przynieść ulgę przeciętnemu czytelnikowi w obliczu jego codziennych trosk. Jest to raczej puste ćwiczenie stylistyczne, które, jak mniemam, miało na celu jedynie wypełnienie przestrzeni medialnej - prawdopodobnie w obawie, że ktoś inny zrobi to ciekawiej - czytamy na Instagramie aktorki.
Wyrażając swój głęboki żal - i równie głęboką obojętność - pozostaję z nadzieją, że Eliza Minetti/Manowska w przyszłości odkryje moc oświadczeń i uda się ze swoim na prokuraturę na Mokotowie, gdzie czekają na nią z otwartymi rękami gotowi usłyszeć jej prawdę - zakończyła Bohosiewicz.
Wkrótce na InstaStories Mai pojawiły się także zrzuty ekranu prezentujące treść maila i komentarza autorstwa przedsiębiorców, którzy również mieli zostać oszukani przez nieistniejącą już, zarządzaną niegdyś przez Elisę Minetti spółkę "Heart On Fire".
Poniżej pełna treść oświadczenia Mai Bohosiewicz oraz wiadomości od rzekomo oszukanych osób, które udostępniła aktorka.