Od kilku dni w mediach głośno jest o rozstaniu Laury z "Love Island" z ojcem jej dziecka, Maciejem "Magic" Marsem. Fotograf miał zgotować celebrytce istne piekło. Na Instagramie uczestniczka randkowego show publikuje dowody na to, jak toksycznym i przemocowym partnerem miał być Maciej. Mężczyzna miał zdradzać kobietę, nawet gdy ta była w ciąży.
Kiedy byłam w ciąży, byłam zdradzana. Kiedy nosiłam pod sercem naszą dziewczynę, dostawałam cios za ciosem. Nie tylko psychiczne. Rzeczywistość zaczęła mnie przerastać. Trafiłam do szpitala. Wszyscy wokół widzieli, że coś jest nie tak. Zaczęli zadawać pytania. A ja kłamałam. Oszukiwałam wszystkich dookoła i oszukiwałam sama siebie, że to da się jeszcze naprawić - wyznała ostatnio Laura.
ZOBACZ TAKŻE: Laura Zawadzka publikuje SZOKUJĄCE NAGRANIE z awantury przy karmieniu córki. Jej partner obrzucił ją stekiem wyzwisk
Maja Bohosiewicz reaguje na historię Laury z "Love Island"
Emocjonalne wpisy uczestniczki telewizyjnego formatu randkowego wywołały ogromne poruszenie. W sieci nie brakuje znanych twarzy, które wspierają Laurę. Jedną z nich jest Maja Bohosiewicz. Celebrytka opublikowała na Instagramie relacje, w których wyrzuciła z siebie, to co myśli na ten temat. Nie ukrywała, że jest poruszona historią.
Dziewczyny, chciałam wyrazić moje głębokie wsparcie dla Laury, która odważyła się po latach upokorzeń odejść od przemocowego fajfusa. Niech jej historia będzie dla nas wszystkich przestrogą, żeby nigdy, przenigdy, nie lekceważyć agresji i przemocy. Silni mężczyźni to nie ci, który drą mordę na Ciebie czy dziecko, nie ci, którzy niszczą twoje poczucie podmiotowości. To robią małe ch*jki - stwierdziła dobitnie.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku.
Celebrytka nie przebierała również w słowach, pisząc o fotografie, odpowiedzialnym za piekło Laury. Bohosiewicz próbowała go jakoś określić, jednak każde słowo jest według niej zbyt łagodne. Padło kilka osobliwych porównań.
Nie ma na niego odpowiedniego określenia w żadnym języku, bo każde znane człowiekowi słowo wydaje się zbyt łagodne, by oddać głębie jego zepsucia. To nie człowiek, to śluz. To odpady moralne. Coś, co powinno być zepchnięte w niebyt i zapomniane, by świat mógł być odrobinę czystszy - dodała rozjuszona Bohosiewicz na kolejnej relacji.
Skontaktowaliśmy się z Maciejem. Poproszony o odniesienie się do oświadczenia Laury, odpowiedział jedynie: "Na razie nie mam nic do powiedzenia".