Maja Bohosiewicz i jej złote myśli już wielokrotnie przyprawiły internautów o zawroty głowy. Influencerka nieraz narażała się na pośmiewisko godnymi politowania wynurzeniami. O dziwo, nawet liczne słowa krytyki nie skłoniły jej do refleksji, żeby zrobić sobie w końcu przerwę od internetu.
Ostatnio Bohosiewicz sprowokowała w sieci dyskusję swoim wywodem, w którym żądała zniknięcia alkoholu z przestrzeni publicznej. Żyjąca od kilku miesięcy w abstynencji zawyrokowała, że "chlanie to preludium", po którym zaczynają się narkotyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz wybrała się z mężem do Paryża. Skomentowała wygląd bezdomnego
Dawno jednak siostra Sonii nie skompromitowała się tak, jak teraz, podczas trwającego właśnie romantycznego wypadu do Paryżu, w którym towarzyszy jej małżonek. Mimo swojej awersji do alkoholu przechadzająca się po Luwrze celebrytka postanowiła "skomplementować" zmagającego się z bezdomnością mężczyznę, który raczył się winem, obozując pod kolumnami. Rozweselona influencerka "doceniła" stylizację paryżanina, dochodząc do wniosku, że ten "normalny pijak" wyglądał jak przeciętny polski filmowiec. Na domiar złego opublikowała jego zdjęcie. Warto dodać, że chwilę wcześniej chwaliła się drogocennym prezentem otrzymanym od "starego"...
Słuchajcie, tu nawet żul na ulicy, taki normalny pijak, wygląda normalnie - ekscytowała się. Pił wino czerwone z butelki, a nie jakąś Sofię, a wygląd miał jak u nas filmowiec w Polsce, jakby się urwał ze szkoły filmowej. Kamery mu tylko brakowało.
Maja Bohosiewicz "przeprasza" za swój komentarz
Kilka minut później Maja postanowiła się zreflektować, niestety mętnym tłumaczeniem swoich skandalicznych słów 32-latka tylko jeszcze bardziej się skompromitowała.
I od razu chciałam zrobić sprostowanie, że to nie filmowcy w Polsce wyglądają źle, tylko żule w Paryżu wyglądają stylowo - podsumowała zadowolona.
Jeśli Maja spodziewała się, że jej mało wysublimowane "poczucie humoru" zostanie docenione przez jej fanów, to się grubo przeliczyła. Żeby nie wzniecać jeszcze większego pożaru aktorka serialowa pokusiła się na przeprosiny, tłumacząc, że "nie miała nic złego na myśli", bo przecież "radosny i uśmiechnięty pan sobie śpiewał i popijał wineczko".
Zostałam pouczona - zaczęła. Nie można, nie powinno się mówić na osoby dotknięte kryzysem bezdomności per żul - to nieeleganckie i bardzo przepraszam. Nie miałam nic złego na myśli, pan był radosny, uśmiechnięty. Popijał wineczko i śpiewał w białej pościeli przy Luwrze i po prostu zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją elegancją.
Żenada roku?