Maja Bohosiewicz postanowiła wykorzystać fakt, że pracuje zdalnie i przeprowadziła się za granicę. Tym samym od kilku miesięcy scenerią do nagrywania kolejnych Instastories jest dla niej słoneczny Dubaj.
31-latka nie potrafi jednak zbyt długo usiedzieć w miejscu. Niedawno była w Polsce, a od kilku dni przebywa z rodziną na Malediwach. Luksusowy urlop na Oceanie Indyjskim prezentuje ochoczo za pośrednictwem mediów społecznościowych. Siostra Sonii zdążyła się już pochwalić kilkoma kadrami z rajską plażą w tle i znaleźć czas na zorganizowanie Q&A.
Większość pytań od fanów naturalnie dotyczyła wakacji. Choć Maja twierdzi, że Malediwy są idealnym miejscem na wypoczynek, przyznaje, że niekoniecznie z pociechami. Pod zapytaniem obserwatorki o to, czy da sobie radę na archipelagu z czteromiesięcznym dzieckiem, odpisała szczerze:
Dasz! Pytanie brzmi: Po co wydać tyle pieniędzy, żeby jedynie dać radę? Ja jako osoba, której social media wmówiły, że mogę z małym dzieckiem wszystko, popełniłam ten błąd i latałam. Latałam na koniec świata, żeby wozić swój czajnik, tonę mleka i finalnie spędzić "urlop" w innej strefie czasowej i "uje*ać się" za własne pieniądze, bujając dziecko w wózku po drogach zrobionych z piasku - dzieli się własnymi doświadczeniami bez owijania w bawełnę i dodaje:
Ja myślę, że na serio urlop to albo z ogarnięta babcią, albo po trzecim roku życia. Sorry, jeżeli kogoś zniechęcę, ale wolę przestrzec, bo dla większości wakacje to nie wakacje.
Gdy kolejna internautka zapytała Bohosiewicz, czy warto jechać na wakacje z trzylatkiem i ośmiomiesięcznym dzieckiem, również otrzymała od niej szczerą odpowiedź:
Widziałam super bilety do Radomia. Tanie - zaczęła żartobliwie, następnie dzieląc się radą:
Siedź na d*pie. Idź lepiej na jedną noc ze starym do hotelu 10 km od waszego domu się wyspać i zatrudnij nianię. Mniej kłopotu. Więcej radości - pisze i pociesza jednak, że z czasem podróżuje się z latoroślami coraz bardziej komfortowo:
Za rok będzie git. Jak już można zostawić na godzinę w kids club - twierdzi.
Zero wózków. Nie bały się wody. Nie żarły piachu. Mówiły zanim zamierzają wskoczyć do basenu. Lubiły pooglądać YouTube. Ne truły d*py od szóstej rano - dodaje.
Cenne rady?