Pod koniec listopada Maja Bohosiewicz wraz z rodziną postanowiła przeprowadzić się do Dubaju. Celebrytka na co dzień z zaangażowaniem spełnia się jako influencerka, zmiana miejsca zamieszkania okazała się więc dla niej świetną okazją do zaserwowania obserwatorom całkiem nowego instagramowego kontentu. I tak ostatnio 31-latka starannie dokumentuje kolejne dni spędzone za granicą, na bieżąco informując fanów o kolejnych życiowych zmianach. Niedawno zapowiedziała na przykład powrót na siłownię.
W niedzielę Maja Bohosiewicz opublikowała w sieci kolejny wpis, w którym zareklamowała popularną polską markę zajmującą się produkcją butów i torebek. W związku ze zbliżającym się dniem zakochanych celebrytka postanowiła wywiązać się ze współpracy w prawdziwie walentynkowym stylu. 31-latka podzieliła się z fanami kilkoma zdjęciami w towarzystwie męża, Tomasza Kwaśniewskiego i przy okazji zdradziła, w jakich okolicznościach poznała ukochanego.
Okazuje się, że historia miłości Bohosiewicz i Kwaśniewskiego miała swoje początki właśnie w Walentynki. Lata temu Maja umówiła się z przyszłym mężem na randkę - jak jednak przyznała, do spotkania zachęcił ją wówczas nie tyle sam towarzysz, co możliwość dostania się do popularnej warszawskiej knajpki. Nietrudno się domyślić, że walentynkowe rendez-vous nie zakończyło się happy endem...
Lat temu chyba z osiem umówiłam się na randkę z chłopakiem w Walentynki. Tak szczerze to chciałam po prostu, aby zrobił rezerwację w znanym wtedy klubie (...), bo chciałyśmy się pobawić z moją psiapsi, a dostać tam stolik łatwo nie było - rozpoczęła wpis celebrytka.
Zobacz również: Czym zajmuje się mąż Mai Bohosiewicz? Oto BIZNESY obrotnego Tomasza Kwaśniewskiego: suplementy, apartamenty nad morzem, nowe technologie...
Ostatecznie Bohosiewicz nie dotarła na umówione spotkanie, czym wyjątkowo rozczarowała przyszłego męża. Wystawiony do wiatru mężczyzna zamieścił nawet wymowny wpis w mediach społecznościowych, w którym zasugerował, że przez Maję stracił sympatię do święta zakochanych.
Nasz before z przyjaciółką potoczył się tak dobrze, że nie chciało nam się wychodzić do innego klubu, bo powiem szczerze, znalazłyśmy bardzo przystojnych adoratorów i wyjście do (...) było bez sensu. Chłopak zaczął pisać, gdzie jestem, kiedy się pojawię - myślę sobie "co za jęczybuła, będę, nie będę, moja sprawa". Pojawić się nie pojawiłam, a chłopak na Facebooka wrzucił wymowne zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne Walentynki też będę obchodził, obchodził szerokim łukiem - wspominała Maja.
Celebrytka zdradziła również, że Kwaśniewski domagał się od niej zwrotu pieniędzy, które zmuszony był zapłacić za dokonanie rezerwacji w modnym lokalu. Czas pokazał jednak, że nieudana randka nieoczekiwanie stała się dopiero początkiem ich znajomości. Para stanęła na ślubnym kobiercu w 2018 roku i dziś wychowuje razem dwójkę dzieci: Zacharego i Leonię.
Dostałam również wiadomość z jego numerem konta i prośbą o oddanie mu należytej kwoty, którą zapłacił za moją rezerwację, na której się nie pojawiłam. Wtedy jego szanse z bliskich jednego spadły do zera. I tak oto 8 lat później mamy dwóję dzieci. A Walentynki obchodzimy - nie aż tak szerokim łukiem - zapewniła.
Pod wpisem Mai nie zabrakło komentarzy od jej znanych koleżanek.
Tej historii nie znałam - napisała Olga Frycz.
Jak to mówią - tylko krowa nie zmienia poglądów - podzieliła się mądrością Agata Rubik.
Niektórzy internauci postanowili natomiast dowiedzieć się, czy Bohosiewicz ostatecznie oddała Kwaśniewskiemu pieniądze za rezerwację.
Oddałaś kasę czy nadal masz dług? - zapytała Maję jedna z internautek.
Oddałam i obliczyłam odsetki. On odesłał odsetki... i tak bajera się toczyła - wyznała celebrytka.
Mam nadzieję, że Tomek policzył stosowne odsetki - napisała inna użytkowniczka.
Nie. Ale ja to zrobiłam i miał powód, żeby je odesłać. Wiadomo, każdy powód dobry, żeby znowu napisać do du*eczki - odpowiedziała.
Fascynująca historia?