Maja Bohosiewicz jest jedną z tych celebrytek, które rozpoznawalność przekuły we własny biznes. Dziś siostra (nie, nie córka) Soni prowadzi firmę odzieżową, którą oczywiście usilnie promuje za pośrednictwem instagramowego profilu.
Niespełna rok temu o działającej w branży modowej "girl boss" zrobiło się głośno, gdy zamieściła w mediach społecznościowych ogłoszenie o pracę. 31-latka poszukiwała wówczas asystentki i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie skandaliczny charakter oferty, jaką skleciła. Na długiej liście obowiązków pojawiła się między innymi taka pozycja jak "rozwiązywanie problemów dnia codziennego". Oprócz tego Maja napisała wprost, że nie zamierza wysłuchiwać niczego związanego z problemami osobistymi przyszłej asystentki, a czas pracy określiła mianem "nienormalnego". Maja, jak można się było spodziewać, nie sprawiała wrażenia, jakoby zrozumiała, co zrobiła niestosownego i potem żenująco z siebie żartowała.
Najwidoczniej ogłoszenie nie cieszyło się popularnością, bo teraz Bohosiewicz znów szuka kogoś do swojego teamu. Na Instastories zamieściła oferty pracy na trzy stanowiska, szczegółowo opisując zakres obowiązków oraz podając (co nie zdarza się często), ile zamierza płacić pracownikom.
Specjalista e-commerce, do którego zadań należeć będzie między innymi obsługa sklepu internetowego czy dbanie o prawidłowe działanie strony, dostanie w ramach umowy o pracę pięć tysięcy złotych brutto. Specjaliście do spraw produkcji odzieży, który zajmie się na przykład zamawianiem tkanin i kontrolą jakości produktu, Maja zamierza płacić na umowie b2b siedem tysięcy netto, zaś osobie, która obejmie stanowisko e-commerce menedżera, przysługiwać będzie również w ramach samozatrudnienia od 10 do 15 tysięcy netto. W przypadku tego ostatniego stanowiska lista obowiązków jest najdłuższa, a znajdują się na niej między innymi projektowanie i wdrażanie działań marketingowych, analizowanie trendów e-commerce oraz nadzorowanie budżetu.
Dodatkowo celebrytka zaznaczyła, że interesują ją jedynie CV nadsyłane od osób z doświadczeniem i zakomunikowała, że oferty dotyczą pracy stacjonarnej w stolicy. Tym razem ani słowem nie wspomniała o opowiadaniu na temat swoich kłopotów zdrowotnych.
Są tu jacyś chętni na współpracę z Mają?