Producenci programu Przez Atlantyk zebrali dość eklektyczne grono celebrytów i zapłacili im za wyruszenie w trzytygodniowy rejs po oceanie. Jedną z osób, która skusiła się na propozycje TVN-u, była Maja Hirsch. Aktorka znana głównie z roli Pauliny Febo w serialu BrzydUla opowiedziała nam o tym, jak ciężkie warunki panowały na pokładzie. Łódź była mała jak na 12 osób, które się na niej znajdowały, więc o spięcia miedzy uczestnikami nie było trudno. Reporter Pudelka zapytał gwiazdkę, kto najbardziej ją irytował podczas długiego rejsu. Okazuje się, że był to "tatuś roku" czyli Antek "nie będę rozmawiał z kmiotem" Królikowski.
Zobacz też: Antek Królikowski ZROBIŁ AWANTURĘ na konferencji "Przez Atlantyk"! Krzyczał i ZWYZYWAŁ reportera Pudelka
Trochę Antek Królikowski dał do wiwatu... - przyznała Maja, podkreślając jednak, że uważa Antka za "cudowną osobę".
No ciągle chciał, żebyśmy grali w jakieś gry, ciągle po prostu był aktywny, po prostu był nie do zabicia. Nosiło go, cały czas machał tymi rękami, cały czas chciał coś organizować, a ja miałam tak, że chciałam po prostu tam być. (...) Potrzebowałam przestrzeni, żeby się wyciszyć i tak dalej, a Antek cały czas "maszyna". I czasem mnie to męczyło, ale Antek też jest takim człowiekiem, z którym można się dogadać. On słucha drugiego człowieka i słucha, co się do niego mówi. Jak się go prosiło, żebyśmy trochę "zbastowali", to "bastowaliśmy" - dodała aktorka.
Myślicie, że po ostatnich ekscesach kariera "gwiazdora" programu Przez Atlantyk pójdzie na dno...?