Pomimo coraz częstszemu poddawaniu się poprawkom urodowym, wiele znanych osób wciąż ma wyraźny problem z normalizowaniem tego tematu. Co prawda zapewnienia o "dietach zmieniających rysy twarzy" na szczęście przeszły już do lamusa, lecz nadal publiczne zapewnienia o korektach różnych części ciała uchodzą za rzadkość. Jest to szczególnie trudne, kiedy rzeczywiste efekty przeprowadzonych operacji i zabiegów odbiegają od oczekiwań.
Maja Hyży postanowiła otworzyć się przed swoimi obserwatorami na Instagramie. Kilka dni temu zameldowała się w centrum medycyny estetycznej. Wokalistka zdradziła, że celem jej wizyty było "zrobienie sobie biustu".
Maja Hyży jest zadowolona z efektów operacji plastycznej
Operacja, która została przeprowadzona w miniony wtorek, zakończyła się powodzeniem. Piosenkarka na chwilę połączyła się ze swoimi troskliwymi fanami, którzy zalali jej skrzynkę wiadomościami dotyczącymi jej stanu zdrowia. Prosto z sali przyznała, że czuje się dobrze, deklarując na InstaStory odezwanie się kolejnego dnia i "powrót z większą energią".
Zgodnie z zapowiedzią nazajutrz wyjaśniła, co skłoniło ją do podjęcia tej ważnej decyzji.
Długo nie mówiłam o co chodzi, ale zrobiłam sobie biust. Już wcześniej mówiłam o tym, że dostałam od was bardzo dużo pozytywnych wiadomości, że jestem piękna i idealna. Nie uważam się za taką, ale wiem gdzie są jakieś minusy, gdzie są rzeczy, które powinnam poprawić, tylko ze względu na to, że jestem matką czwórki dzieci i moje ciało naprawdę się zmieniło. Inaczej pewnie nie podjęłabym takiej decyzji. Ja umiem się nieźle kamuflować, więc pewnych rzeczy nie pokazuję albo nie eksponuję ich. Podjęłam się tzw. Mommy Makeover. Bardzo ładnie to brzmi i jest to ukierunkowane dla mamusiek, których ciało rzeczywiście zmieniło się bardzo mocno. Czułam od dłuższego czasu, że chcę to zmienić - i mój brzuch, i mój biust, który wyglądał jak wyglądał, ale wygląda już lepiej - zapewniła piosenkarka.
Maja Hyży przyznała, że sięgała wcześniej po różne metody w celu odzyskania formy sprzed narodzin czwórki dzieci. Po wielu różnych dietach, treningach, a nawet specjalnych masażach, które w żaden sposób nie podniosły jej samooceny, uznała wreszcie, że jedynym wyjściem z sytuacji będzie operacja plastyczna.
Wokalistka zaprezentowała się publicznie w specjalnym biustonoszu, który nazwała "chomątem". Dodała żartobliwie, że "przez około 6 tygodni będzie chodziła w takim cacuszku". Z kliniki odebrał ją ukochany, Konrad Kozak, który zgodnie ze wskazówkami lekarzy będzie musiał pomagać Mai podczas rehabilitacji.
ZOBACZ TEŻ: Maja Hyży pochwaliła się tatuażem na pośladku. Szybko tego pożałowała i ZABLOKOWAŁA KOMENTARZE