Jednym z najgłośniejszych skandali w polskim przemyśle rozrywkowym jest niewątpliwie konflikt Mai Hyży z byłym małżonkiem i ojcem jej dwóch synów, Grzegorzem Hyżym. Piosenkarka nieoczekiwanie spuściła bombę, gdy pod koniec kwietnia opublikowała na Instagramie obszerne oświadczenie, w którym zasugerowała, że jest ofiarą "nękania" ze strony gwiazdora (celebrytka nie wymieniła go z nazwiska, nie pozostawiła jednak żadnych wątpliwości, o kogo może chodzić).
Jestem nękana i prześladowana od lat, krytykowana i obwiniana o wszystko. Ciągle dostaję wykłady, jak powinnam żyć, postępować i, przede wszystkim, jaką jestem złą matką! (...). Po wielu latach gnębienia psychicznego (...) przerywam ciszę - napisała Maja.
Grzegorz nie pozostał dłużny byłej ukochanej, z którą żył w związku małżeńskim przez dwa lata. Muzyk wystosował oficjalne oświadczenie, w którym zdecydowanie zaprzeczył zarzucanym mu czynom. Jakby tego było mało, 33-latek uprzedził celebrytkę, żeby w najbliższym czasie spodziewała się pisma sądowego.
Tak jak zapowiedział, byli małżonkowie faktycznie spotkają się w sądzie. Z racji epidemii koronawirusa i wynikających z niej opóźnień jeszcze nie wiadomo, kiedy odbędzie się rozprawa – Grzegorz i Maja czekają jeszcze na wyznaczenie terminu. W rozmowie z Party celebrytka wyjawiła, o co będzie walczyć ze swoim eks.
W sądzie domagam się uregulowania spraw związanych z opieką nad dziećmi i podwyższenia alimentów – mówi Maja. Nigdy nie utrudniałam Grzegorzowi kontaktów z dziećmi. Przeciwnie, dopasowywałam się do terminów jego wyjazdów, koncertów i godziłam się na zmiany.
Muzyk z kolei będzie żądał częstszych kontaktów z synami. Piosenkarz pragnie, by Wiktor i Alexander spędzali z nim tyle samo czasu, co ze swoją matką.
Grzegorz domaga się ustalenia opieki naprzemiennej nad synami – zdradza Maja.
Myślicie, że to dopiero początek medialnej wojny między byłymi małżonkami?