Kilka dni temu polskie gwiazdy filmu brylowały na rozdaniu "Orłów". Najlepszym filmem okazała się "Zielona granica" Agnieszki Holland. Reżyserka, odbierając nagrodę, wspomniała o proteście aktorów, którzy domagają się pieniędzy z tantiem. Mówiła również o problemie na granicy polsko-białoruskiej. Jak sama przyznała, obecna władza, na którą głosowała, niewiele zdziałała w temacie, o którym zrobiła film. Swoje trzy grosze na ten temat dorzuciła również Maja Ostaszewska w rozmowie z reporterką Pudelka.
Najważniejszy przekaz jej przemówienia to jednak nie były tantiemy, a to, że zrobiliśmy film w obronie praw człowieka. Przeciwko nielegalnym praktykom, które mają miejsce na granicy polsko-białoruskiej i warto podkreślić, że tam się niewiele zmieniło. Nadal stosowane są push backi, które są przemocą. Są nielegalne, zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i polskiego. I będziemy mówić o tym tak długo, dopóki się to nie zmieni. Nadal apelujemy o zmianę - mówiła Ostaszewska.
W dalszej części wypowiedzi Maja Ostaszewska zwróciła uwagę na problem wypłacania tantiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie mieli tych tantiem. To jest ostatnia rata naszego wynagrodzenia. To jest upominanie się o sprawiedliwość. Nie o coś dodatkowego. W całej Europie wszyscy nasi koledzy mają zapewnione takie bezpieczeństwo, więc czekamy, żeby te zapisy po prostu weszły w życie - tłumaczyła aktorka.
Gwiazda zaznaczyła, że sytuacja nie jest ciekawa przed lata zaniedbań poprzedniego rządu, po którym teraz należy posprzątać.
W Polsce przed osiem ostatnich lat wiele rzeczy zostało zaniedbanych, w różnych dziedzinach życia działy się rzeczy zupełnie nieakceptowalne, naruszające nasze bezpieczeństwo, nasze prawo do wolnych sądów, do decydowania o sobie, to co działo się w zakresie praw kobiet. Wszystko to było zatrważające, ale również w przestrzeni kultury. Mieliśmy telewizję, która była telewizją partyjną, w której szczuto na grupy społeczne, na mniejszości, na kobiety. Nasza ekipa, z naszym filmem doświadczyła niewyobrażalnej fali agresji propagandowej. Taki czas za nami. Teraz mamy dużo rzeczy do naprawienia, do posprzątania i wszyscy musimy brać się porządnie do pracy. Szczególnie apeluje tu do polityków, którzy reprezentują partie prodemokratyczne - podsumowała Ostaszewska.