Wczoraj pod Sejmem odbył się Czarny Protest, który zorganizowała partia Razem oraz środowiska kobiece. Protestujący wyrazili sprzeciw, wobec planów drakońskiego zaostrzenia prawa aborcyjnego. Nowa ustawa przewiduje całkowity zakaz aborcji, zapłodnienia metodą in vitro oraz badań prenatalnych. Organizacje Ordo Iuris i Pro Life - Prawo do życia, chce wprowadzić karę pięciu lat więzienia (!) za "spowodowanie śmierci dziecka nienarodzonego".
Nie łącze tego ze swoją karierą zawodową, jestem obywatelem tego kraju. Jeśli narzekamy i chcemy krytykować innych musimy wziąć sprawy w swoje ręce – powiedziała nam Maja Ostaszewska. Aktorka, która od dawna wspiera komitet "Ratujmy kobiety" również wzięła udział w Czarnym Proteście. Aktorka udziela się obywatelsko, ponieważ uważa, że "rozleniwienie spowodowało, że konstytucja jest łamana notorycznie":
Jesteśmy tutaj, aby protestować przeciwko projektowi barbarzyńskiej ustawy, która określana jest jako "pro-life". Wspieramy projekt obywatelski "Ratujemy Kobiety", który jest za liberalizacją obowiązującego prawa. Edukacja seksualna jest niezbędna. Kilka dni temu byliśmy wstrząśnięci historią o porodzie 12-latki, która nie wiedziała co się dzieje. Gdyby była powszechna edukacja seksualna, wiedziałaby co się z nią dzieje. Przerażająca jest hipokryzja panująca w kraju. Tam, gdzie jest większa liberalizacja, rodzi się więcej dzieci. Podziemie aborcyjne jest potworną rzeczą. Nie uważam, że jestem zaangażowana politycznie, to moja obywatelska potrzeba. Nie chce takiego losu dla mojej córeczki i kobiet żyjących w Polsce. Na tym polega demokracja, aby udzielać się obywatelsko. Rozleniwienie spowodowało, że konstytucja jest łamana notorycznie.
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_