W 2020 roku Jakub Żulczyk opublikował w sieci wpis, w którym nazwał Andrzeja Dudę "debilem". Publikacja dotyczyła wówczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Proces rozpoczął się w listopadzie 2021 i zakończył się po dwóch rozprawach. Przemyśleniami pisarza zainteresowała się wówczas prokuratura. 10 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok. Sąd umorzył sprawę, ponieważ uznał, że oskarżony swoim wpisem nie popełnił przestępstwa. Kilka dni temu prokuratura złożyła jednak apelację od wyroku warszawskiego sądu, który umorzył sprawę.
Do wpisu pisarza w rozmowie z Pudelkiem odniosła się Maja Ostaszewska, która w pełni popiera Żulczyka. Aktorka podkreśliła, że wypowiedzi pisarza nie powinno się wyrywać z kontekstu, wyciągając jedynie jedno sformułowanie. Dodała, że coraz częściej artystom dokucza cenzura.
Uważam, że coraz silniej doskwiera nam cenzura. Wypowiedzi wyrwane z kontekstu nie dają całego obrazu. Jakub Żulczyk w swojej mowie fanatycznie motywował i wyjaśniał, dlaczego użył takiego sformułowania i co za tym stało. Podpisuję się pod tym, co mówił. To było bardzo mądre wyjaśnienie. Musimy walczyć o wolność słowa.