Maja Ostaszewska przez wielu uznawana jest za jedną z lepszych aktorek. Spore grono sympatyków docenia ją nie tylko za pokazy umiejętności w filmach i serialach, ale również aktywne udzielanie się w kwestiach społecznych. Ostaszewska często otwarcie krytykuje władzę, protestuje i działa na rzecz walki z uprzedzeniami i niesprawiedliwościami zastanej rzeczywistości.
ZOBACZ: Maja Ostaszewska pozuje na plaży BEZ STANIKA i grzmi: "W Polsce można za to dostać MANDAT" (FOTO)
W wykreowanym przez lata wizerunku Maja stawia głównie na działalność zawodową i społeczną. Prywatne kwestie stara się raczej zatrzymywać dla siebie, choć czasem uchyla rąbka tajemnicy na temat codziennego życia w mediach społecznościowych. 50-letnia aktorka od wielu lat tworzy szczęśliwy związek z 47-letnim operatorem filmowym i scenarzystą, Michałem Englertem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja i Michał są parą od 17 lat. Do tej pory nie zależało im na "sformalizowaniu" uczucia. Para wychowuje razem 15-letniego syna Franciszka i 13-letnią córkę Janinę. O nieformalnym związku Ostaszewska wspominała niedawno podczas specjalnej debaty o wydźwięku feministycznym na evencie znanej marki biżuterii. Reporterka Jastrząbpost zdecydowała zapytać Maję, dlaczego właściwie ślubu nie było.
Nie było nam to jakoś nigdy potrzebne. Nie mówię, że tego nigdy nie zrobię, być może któregoś dnia pomyślimy tak, czemu nie. Ja z moim partnerem buduję szczęśliwy związek od 17 lat, mamy dwójkę dzieci, nastolatków i jest nam dobrze tak jak jest - tłumaczyła aktorka.
Okazało się, że na przestrzeni lat postrzeganie małżeństwa przez Maję znacznie się zmieniło. Aktorka zdradziła, co dawniej motywowało ją do życia w nieformalnym związku i jak zapatruje się na jego przyszłość.
Kiedy byłam dużo młodsza, to był to też bunt przeciwko temu, że w Polsce nie wszyscy mogą wziąć ślub i, że postrzegało się kobietę jako kogoś, kto odniósł sukces tylko przez pryzmat tego, czy wzięła ślub i ma dzieci. Uważałam, że nie ma potrzeby, żebym ja spełniała i potwierdzała ten stereotyp, ale oczywiście, jeśli ludzie się kochają, to ślub jest czymś pięknym i nie jestem absolutnie przeciwniczką ślubów. A u nas – po prostu zawsze byliśmy zajęci wieloma innymi sprawami i nigdy nie było nam to potrzebne. Ale nie mówię, że nigdy nie wezmę tego ślubu. Może wezmę, może nie wezmę… - gdybała Ostaszewska.
Na koniec Maja dodała, że gdyby zdecydowała się na ślub, to pewnie byłby on kameralny.
Zgadzacie się z takim podejściem?