Tatuowanie ciała dawno już wyszło w Polsce ze sfery tabu, a fani "dziar" nareszcie nie muszą martwić się, że ich pasja ograniczy ich zaradność na rynku pracy. Rosnąca ciągle popularność na dożywotnie ozdoby skóry oznacza niestety, że za maszynkę chwyta coraz więcej amatorów. Zwiększa się także zapotrzebowanie na zabiegi usuwania niechcianych tatuażów, które niestety nadal nie zawsze kończą się dla pacjenta pomyślnie. O niebezpieczeństwach płynących z nierozważnych decyzji i pochopnego wyboru gabinetu, w którym zechcemy pozbyć się pamiątki z przeszłości, przypomniała w ostatni czwartek Maja Rutkowski (do niedawna jeszcze Plich), która sama przeżyła piekło po nieudanym zabiegu.
W ostatni czwartek Rutkowski opublikowała na swoim instagramowym profilu drastyczne fotografie dokumentujące stan jej spalonej skóry po przeprowadzonej próbie pozbycia się wizerunku anioła z pleców. Chciała tym samym przestrzec pozostałych miłośników tuszu. Zaniepokojony Pudelek skontaktował się z celebrytką, która opowiedziała nam o pierwszych godzinach po niemal tragicznym w skutkach zabiegu.
"Przed ślubem postanowiłam usunąć anioła z pleców, bo jego skrzydła wystawały spod sukienki" - tłumaczy Maja w rozmowie z Pudelkiem. - "Myślałam, że teraz są takie technologie, że po jednym zabiegu będzie po sprawie" - dodaje.
Niestety, okazało się, że natychmiast po zabiegu u Mai wystąpiły komplikacje. - "Jeszcze w samochodzie, gdy wracałam z zabiegu, pojawił się straszny ból. Myślałam, że mam zawał serca, musiałam zjechać na pobocze" - opowiada.
Jak zdradza nam małżonka Rutkowskiego, w wyniku nieszczęśliwego zabiegu na jej plecach wystąpiły poparzenia 3. stopnia.
Przypomnijmy: Romantyczny detektyw Rutkowski okazuje żonie bezcenne czułości przy aucie wartym 450 tysięcy złotych (ZDJĘCIA)
"Doświadczyłam strasznego bólu i cierpienia i o mały włos nie doszłoby do zakażenia całego organizmu, bo rana była tak rozległa" - zdradza nam. - "Na szczęście szybka reakcja doktora Krzysztofa Mirackiego i wdrożenie błyskawicznie antybiotyku ustrzegło mnie przed najgorszym. Dlatego dziesięć razy sprawdźcie miejsce, w którym będziecie chcieli poddać się zabiegowi usunięcia niechcianego tatuażu" - przestrzega Rutkowski.
Mai życzymy dużo zdrowia i dziękujemy za podzielenie się tą ważną historią.
Spodziewalibyście się, że ta niewinna z pozoru procedura może mieć aż tak poważne komplikacje?