Zawodowe ścieżki Mariny i Mai Sablewskiej przecięły się ponad 10 lat temu. Wtedy to Maja zajęła się zarządzaniem karierą wówczas 22-letniej gwiazdki. Sablewska była menedżerką Łuczenko niemal dwa lata. Ostatecznie Marina zrezygnowała ze współpracy, z której - jak potem mówiła - nie była zadowolona.
W wywiadach Marina podkreślała, że u boku Sablewskiej jej kariera nie szła w dobrym kierunku: Muzyka została przesunięta na ostatni plan, a dla mnie muzyka jest najważniejsza - narzekała wtedy celebrytka.
W kolejnych latach relacje między Łuczenko a Sablewską pozostawały raczej chłodne. Bo chociaż była menedżerka Mariny nie ukrywała, że jest fanką wokalnych umiejętności swej byłej podopiecznej, to miała zastrzeżenia do jej działalności w sieci. W rozmowie z Pudelkiem Maja stwierdziła nawet, że radziłaby Marinie mniej mówić i nie reagować tak często i emocjonalne na słowa krytyki od internautów. Doczekała się zresztą odpowiedzi Łuczenko.
Teraz Sablewska, która z dawnej menedżerki gwiazd przeistoczyła się w celebrytkę, zdecydowała się publicznie pochwalić swoją byłą podopieczną. Zrobiła to na Instagramie Łuczenko-Szczęsnej. Pod zdjęciem wokalistki z Wojtkiem i ich synem, które stało się pretekstem do złożenia noworocznych życzeń, Maja Sablewska napisała:
Najlepszego Nowego Roku i... więcej dobrej muzy.
Do swego komentarza Sablewska dołączyła serduszko. Marina, przynajmniej na razie, nie "polajkowała" życzeń swej byłej menedżerki.
Myślicie, że Maja i Wojtek Mazolewski słuchają "rapsów" Mariny o nocniku?