Jesienią ubiegłego roku Maja Staśko rozpętała medialną burzę, oskarżając Annę Lewandowską o "fat shaming" i twierdząc, że team trenerki straszył ją pozwami.
Przypomnijmy: Maja Staśko szczerze o "porozumieniu" z Anną Lewandowską: "NIGDY sama się ze mną nie skontaktowała! Próbowano mnie ZASTRASZYĆ"
Maja do dziś płynie na fali popularności zdobytej w tamtej aferze, krytykując po drodze także inne znane osoby.
Teraz aktywistka weszła w konflikt z dziennikarką Agnieszką Gozdyrą.
Zaczęło się od tego, że w sobotę Staśko opublikowała na Twitterze selfie i pochwaliła się, że wróciła z randki. Pod jej postem pojawił się złośliwy komentarz internauty zdziwionego tym, że "ktoś ją w ogóle chce". Staśko odpowiedziała: "Atrakcyjną, mądrą dziewczynę? No hit".
Komentujący zarzucili Mai, że ma przerośnięte ego. Aktywistka opublikowała więc zdjęcie, do którego zapozowała w stringach i podwiniętym topie oraz zamieściła kolejny wpis:
Napisałam o sobie, że jestem atrakcyjna. Od wczoraj grono mężczyzn próbuje mnie przekonać, że tak nie jest. Bo gdy uznaję się za atrakcyjną, odbieram im władzę nad sobą - to oni mają wyznaczać atrakcyjność, więc i wartość kobiety. A ja istnieję bez ich oceny. I to ich przeraża.
Na to uaktywniła się Agnieszka Gozdyra, która postanowiła sprowadzić Maję na ziemię.
Jeśli ktoś jest atrakcyjny, to nie musi o tym informować świata, bo świat to widzi. Natomiast pani, @majakstasko, po prostu lubi urządzać wokół siebie dramy, żeby potem móc się użalać i zdobywać atencję. I tyle - podsumowała.
Wówczas Staśko stwierdziła, że "bycie w telewizji też jest zdobywaniem atencji" i zarzuciła Gozdyrze "podkopywanie innych kobiet".
Napisałam o sobie, że jestem atrakcyjna. Od wczoraj grono mężczyzn i starsza ode mnie dziennikarka próbuje mnie przekonać, że tak nie jest - napisała.
Gozdyra się zagotowała:
O, teraz pani feministka wytyka innej kobiecie wiek, a konkretnie mnie. Powtórzę. Częste obnażanie się, a potem dramy, to jednak nie feminizm. Żeby było jasne: niech się obnaża, kto lubi, ale dopisywanie do tego wzniosłych haseł, to przesada - napisała dziennikarka.
Gozdyra wyjaśniła też, że w telewizji "pracuje, a nie wrzuca swoje obnażone foty po to, by potem płakać po internetach".
Ostatecznie Staśko usunęła wpis, w którym wytknęła dziennikarce wiek. Opublikowała za to post na Instagramie, w którym przekonuje, że "mówienie o sobie dobrze, to nie pycha i narcyzm", a Gozdyra poczuła się "zagrożona" jej tweetem.
Jeśli czujesz się atrakcyjna, nie musisz czekać, aż świat to dostrzeże. Możesz sama poinformować o tym świat, możesz prawić sobie komplementy! (...) Co to za świat, w którym napisanie "jestem atrakcyjna", to potężna kontrowersja komentowana przez mainstreamowe dziennikarki, a masowy hejt i obrażanie taką kontrowersją nie są? - pyta aktywistka.
Zdania internautów są podzielone.
Istnieje bardzo cienka granica między stwierdzeniem, że jest się atrakcyjnym, a byciem narcyzem i chyba o to chodziło pani Gozdyrze; Smutne, że w tej naszej polskiej rzeczywistości musimy się tłumaczyć, kiedy powiemy o sobie coś dobrego; Twoje posty to ciągle jakieś oklepane i oczywiste formułki; Nakręcasz sama spiralę nienawiści, a potem udajesz ofiarę - piszą w komentarzach.
A Waszym zdaniem, kto ma rację w tym sporze?
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!