Maja Staśko przebiła się do mainstreamu jesienią ubiegłego roku, gdy wdała się w słynną już aferę z Anną Lewandowską. Od tamtej pory robi właściwie to, co zawsze, z tą różnicą, że zbudowała sobie większą widownię. Maja zaczepia więc wszystkich o wszystko, na siłę próbując udowodnić, że to ona ma rację, bo - z dowolnego powodu - należy do osób dyskryminowanych.
Przypomnijmy: Maja Staśko kłóci się z Agnieszką Gozdyrą: "Starsza ode mnie dziennikarka próbuje mnie przekonać, że nie jestem atrakcyjna"
W środę na Twitterze rozegrała się kolejna wojenka między Mają Staśko a Krzysztofem Stanowskim. Zaczęło się od tego, że Maja pochwaliła się zaproszeniem do internetowego programu Stanowskiego Hejt Park. Poczuła ogromną satysfakcję, głównie z tego powodu, że wcześniej dziennikarz miał mówić, że "nigdy jej nie zaprosi". Maja rzekomo dostała zaproszenie od Iwony Niedźwiedź, piłkarki ręcznej, która współpracuje z Kanałem Sportowym od kilku miesięcy.
Krzysztof Stanowski w najnowszym filmie powiedział, że nie zaprosi mnie do programu. Cóż, ja już zostałam zaproszona do Hejt Parku, tylko nie przez niego. Ale zajrzałam na Hejt Park ze Stanowskim - ANI RAZU nie rozmawiał z kobietą. Może po prostu nie umie rozmawiać z kobietami? - zacietrzewiła się Maja na Twitterze.
Na odpowiedź Stanowskiego nie trzeba było długo czekać: Już nie jesteś [zaproszona], pzdr. - napisał, wywołując tym samym falę irytacji Mai, która usiłowała wmówić mu, że boi się z nią rozmawiać (!).
W toku dyskusji wyszło na jaw, że faktycznie, Staśko otrzymała zaproszenie, ale Stanowski je odwołał. Po kilku godzinach i dziesiątkach komentarzy dziennikarz opublikował oświadczenie, w którym wyjaśnił powody swojej decyzji. Odwołał zaproszenie dla Staśko, bo, jego zdaniem, Maja "nie jest wystarczająco znana, ani nie jest istotną stroną w jakiejkolwiek publicznej debacie, która aktualnie by się toczyła". Już samo to z pewnością bardzo mocno ją zabolało, ale Stanowski nie odpuszczał. Napisał jeszcze, że zachowanie aktywistki wygląda mu na... obsesję.
Jednak wczoraj zaczęto mi podsyłać kolejne, i kolejne, i kolejne wpisy tej pani na mój temat i dostrzegam tam zalążki obsesji. Program przeze mnie stworzony nie jest miejscem do leczenia tej obsesji, są od tego inne, lepsze. Hejt Park przede wszystkim ma być miejscem, w którym widz może z innej strony poznać idola czy też po prostu interesującego człowieka, przejść z nim na ty, porozmawiać i posłuchać. A nie rozkręcać jakieś bazujące na przekłamaniach niekończące się dramy, z udziałem ludzi, którzy chcieliby zaistnieć, ale nie mają na to lepszego pomysłu niż „zły Stanowski”. Nie muszę nikomu tworzyć przestrzeni do takich zabaw. Jak to się mówi - nie w moim domu - napisał.
Na Twitterze uściślił jeszcze, że "nie dzieli ludzi poprzez kryterium płci": "(...) w rozmowie nie ma dla mnie znaczenia ani penis, ani macica". Na koniec zasugerował, że Maja Staśko nie robi nic tak istotnego, by zasłużyła na zaproszenie.
Może Maja powinna zrobić własny program i zaprosić Stanowskiego?