Od kilku dni trwa afera z Mają Staśko w roli głównej, która skrytykowała Annę Lewandowską za filmik, w którym trenerka przebrała się za otyłą osobę. Team Anny odpowiedział, strasząc pozwami i kosztami w wysokości 50 tysięcy złotych. Staśko, ujawniając ten fakt, mocno zaszkodziła wizerunkowi Lewej.
Ostatecznie aktywistka doszła do porozumienia z teamem Lewandowskiej i udało jej się uniknąć pozwu. Od tego momentu nieco spuściła z tonu, a nawet złożyła Ani życzenia urodzinowe.
W najnowszym poście na Instagramie Maja zdobyła się nawet na kilka ciepłych słów pod adresem "Lewej", ale i tak uważa, że trenerka poniekąd sama ściągnęła na siebie krytykę, bo na Instagram wrzuca zbyt perfekcyjne zdjęcia.
Wyciekły zdjęcia Lewandowskich z wakacji. Widać na nich ciało kobiety. Zwykłe szczupłe ciało, tyle że bez filtrów, wciągniętego brzucha i Photoshopa. I znów afera. Bo chwilę wcześniej celebrytka wrzuciła swoje zdjęcie z kampanii reklamowej. Zdjęcie, na którym ma widoczne mięśnie i ani grama fałdki.
Anna Lewandowska tłumaczy się więc oburzonym fankom, że to dlatego, że na wakacjach pofolgowała i nie odmawia sobie jedzenia. To jest naprawdę przerażające. Żyjemy w takim reżimie idealnego ciała, że trzeba się tłumaczyć z każdego posiłku - pisze Staśko.
W dalszej części wpisu Maja zarzuca Annie oraz drugiej największej "guru fitnessu", Ewie Chodakowskiej, że zakłamują rzeczywistość.
Gdyby w reklamie Lewandowska nie wyglądała tak, jak nie wygląda naprawdę ani ona, ani żadna kobieta - nie byłoby problemu. Gdyby Chodakowska nie udawała, że wszystkie mamy tyle samo czasu, takie same geny i możliwości finansowe na ćwiczenia czy diety - też nie byłoby problemu. Gdyby nie reklamowały swoich produktów totalnie wyfotoszopowane, można by po prostu uznać, że mamy różne ciała - i z głowy - uważa.
Staśko obarcza też winą za kompleksy kobiet przemysł fitness, który "reklamuje nierealne sylwetki jako pożądane". Aktywistka apeluje, aby skupić się na ważniejszych problemach niż "fałdki czy cellulit".
Po jednej stronie mamy komfort kobiet we własnych ciałach, a po drugiej - zyski bogaczy, także bogatych kobiet. I niestety zyski okazują się ważniejsze niż ludzie - podsumowuje.
Myślicie, że po tym wpisie Maja podpadnie także Chodakowskiej?