Maja Staśko zyskała rozgłos przez konflikt z Anną Lewandowską, która w ramach "śmieszkowania" (?) postanowiła przebrać się za otyłą osobę. Trenerka chciała ponoć w ten sposób zwrócić uwagę na problem "body shamingu", ale wyszło wyjątkowo niesmacznie. Zachowanie celebrytki skrytykowała aktywistka, jednak po jej wpisie sprawą szybko zajęli się prawnicy Lewandowskiej.
Maja coraz chętniej komentowała w sieci rozmaite zachowania celebrytów, jej zdaniem szkodliwe dla społeczeństwa. Na tym tle sporym zaskoczeniem była zapowiedź udziału Staśko w High League, gdzie zmierzy się ze streamerką Mrs. Honey. Tuż po ogłoszeniu jej walki pojawiło się wiele artykułów, które zarzucały Ma brak konsekwencji i zatracenie swoich wartości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z Pudelkiem Maja zaprzeczyła, że czuje się skonfrontowana ze środowiskiem lewicowym. Zdawała sobie sprawę, że jej decyzja z pewnością wzbudzi wiele emocja, a hejt, który wylał się na nią po rzucaniu burgerem, uodpornił ją na obecną krytykę.
Nie powiedziałabym, że jestem skonfrontowana. To się trochę dzieje, bo takie są media społecznościowe. Wiele takich decyzji, które wychodzą poza schematy, oczywiście że budzą kontrowersje. Po rzucie burgerem byłam na to przygotowana.
Staśko w rozmowie z Michałem Dziedzicem opowiedziała również, dlaczego zdecydowała się na walkę w oktagonie. Maja ma zamiar na własnym przykładzie udowodnić, czym jest zgoda. Zapewniła, że świadomie podejmuje walkę, w której zawsze może "odklepać". Dodała, że ofiary przemocy domowej nie mają takiej możliwości i nie można walki w oktagonie nazywać przemocą.
Nie zatraciłam żadnych wartości. To, co jest w oktagonie, nie jest przemocą. Bardzo mocno od tego staram się ludzi odwracać. Mówienie, że to, co w oktagonie jest przemocą, jest napluciem prawdziwej przemocy domowej, seksualnej i fizycznej w twarz. Przemoc polega na tym, nie że odklepiesz i się skończy. Kiedy mamy męża alkoholika, który cię bije, nie możemy odklepać i on nie przestanie cię bić. W oktagonie mamy jasne zasady, zgadzamy się na to. Wchodzimy tam obydwie, żeby się zmierzyć. Kiedy mamy do czynienia z przemocą, ofiara nie chce się mierzyć ze sprawcą. Porównywanie tych sytuacji jest skandaliczne. Wiem z czego to wynika, nie mamy edukacji o przemocy. Na własnym ciele mogę pokazać, czym jest zgoda.
Zobacz: Przeciwniczka Mai Staśko pracowała jako seksworkerka w Berlinie. "ŻAŁUJĘ TEJ DECYZJI" (WIDEO)