Afera alkoholowa w polskiej kadrze piłkarskiej wciąż pozostaje jednym z najważniejszych "sportowych" tematów sezonu. Przegląd Sportowy w połowie października poinformował o imprezie, jaką zorganizowali piłkarze podczas ostatniego zgrupowania w Warszawie. Część kadry zamiast odpoczywać i nabierać sił przed meczem, piła przez całą noc. Jeden z reprezentantów Polski zwymiotował w hotelowym pokoju.
PZPN przeprowadziło wewnętrzne śledztwo dotyczące skandalicznego zachowania piłkarzy. Trener Adam Nawałka nałożył na piłkarzy kary finansowe, które zostały przeznaczone na cel charytatywny.
W #dziejesienazywo w telewizji Wirtualnej Polski Radosław Majdan przyznał, że ostatni mecz wygrany z Rumunią zamknął sprawę afery alkoholowej. Były piłkarz stwierdził, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca:
Mecz w Rumunii zamknął aferę alkoholową. Udowodnili to na boisku. Radość z bramki to był szacunek dla trenera. To jest bardzo ważne, w naszej drużynie jest atmosfera. Afera nie powinna się zdarzyć.
Majdan zapewnia, że kiedy grał w reprezentacji Polski świętował jedynie po meczu. Zdradził, że zdarzały się sytuacje, w których ktoś wypił dwa lub trzy piwa przed zgrupowaniem, ale nigdy nie było to "nadużyciem":
Kiedy mieliśmy świętować z kolegami, to robiliśmy to po meczu, nie mieliśmy problemów. Nie wychodziło to poza mury hotelu. To nie było nadużycie. Czasem ktoś wypił sobie dwa lub trzy piwa przed zgrupowaniem, ale nikt nie wypadł z pokoju. Nie świętowaliśmy w hotelu.